Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Jakie stare filmy o samochodach obejrzeć? Tych (pewnie) nie widziałeś!

film Two-lane blacktop (fot. mat. prasowe)
Two-lane blacktop (fot. mat. prasowe)

W tym roku mija dokładnie dwadzieścia lat od premiery pierwszej części Szybkich i Wściekłych. Z tej okazji postanowiliśmy przypomnieć, jak wyglądało kino w motoryzacyjnym klimacie, zanim pojawił się Dominic Toretto ze swoją ekipą. Skupimy się na filmach, których (prawie na pewno) nie znacie. Pojawi się też inna lista filmów, które są tzw. „must see”. Pisaliśmy już np. o produkcjach z japońskimi furami!

Tego nie było w telewizji

Kadr z filmu Mad Max i kultowy samochód The Last V8 (fot. mat. prasowe)
Kadr z filmu Mad Max i kultowy samochód The Last V8 (fot. mat. prasowe)

W latach 90. polskie kanały telewizyjne kupiły prawa do emisji takich filmów jak seria Smokey and The Bandit, The Cannonball Run, a nawet australijskiego Mad Maxa. To właśnie te, już wtedy leciwe, produkcje krzewiły na małym ekranie miłość do motoryzacji w III RP. Ale w latach 70. i 80. na świecie powstało zdecydowanie więcej perełek, które nigdy do nas nie trafiły… Tak naprawdę wiedza o nich na naszych szerokościach geograficznych ogranicza się tylko do zagorzałych fanów kina motoryzacyjnego – a to wielka szkoda, bo jeśli kochacie motoryzację, to musicie je zobaczyć.

Film Two-Lane Blacktop z 1971

„Blacktop” oznacza asfaltową drogę, a Two lane black-top, to jeden z tych filmów, które w USA uchodzą za kultowe, a tutaj prawie nikt o nich nie słyszał. Driver (Taylor) i Mechanic (Wilson), prowadzą życie drogi w swoim zmodyfikowanym, szarym dwudrzwiowym sedanie Chevrolet 150 z 1955 roku. Jeżdżą od miasta do miasta, zarabiając na wyzwaniach lokalnych mieszkańców do wyścigów. Ich życie komplikuje się, gdy między nimi pojawia się kobieta. Na dodatek spotykają kierowcę, który proponuje im długodystansowy wyścig o „pink slips”, czyli prawo własności do samochodu przegranego. Czy teraz już wiecie, skąd scenarzyści pierwszej części Fast and Furious zaczerpnęli pomysł ścigania się o auto? W tym filmie dialogi są szczątkowe, a ton nadaje ryk V8 amerykańskich muscle cars. Musicie to zobaczyć!

Film Gone in 60 seconds z 1974

Być może dziwi was, że umieszczamy na tej liście dość dobrze znany film z Nicholasem Cage’em i Angeliną Jolie, ale to nie o tę produkcję nam chodzi. Film, który wszyscy dobrze znają to remake oryginału z 1974 r. W tym pierwszym również chodzi o zlecenie na kradzież aut i złodziei, chociaż ciężko się tego domyślić, bo narracja jest fatalna, a dialogów jest bardzo mało. Film został stworzony prawie w całości przez H. B. Halicki, który był kaskaderem i chciał nagrać produkcję, w której będzie mógł zaprezentować swoje umiejętności. Remake to dziś pozycja kultowa dla mojego pokolenia, ale to oryginalny film przedstawiał znacznie bardziej brutalny i niszczycielski pościg samochodowy, w którym wzięło udział ponad 125 pojazdów! Ogółem w filmie zostały zniszczone 93 samochody, a wspomniany finałowy pościg trwał aż 34 minuty! Rolę Eleanor w oryginalne odgrywa Ford Mustang z 1971 r. Film był wielkim hitem – zarobił ponad 40 milionów dolarów, a H. B. Halicki zginął podczas nagrywania sequelu w 1982. 

Film Baza ludzi umarłych z 1958

Nakręciłem Wasz apetyt na amerykańskie kino, ale wtrącę też coś z lokalnego podwórka, ponieważ Baza ludzi umarłych to polski film z 1958. Pewnie drapiecie się teraz po głowach… jak to? Kino samochodowe w Polsce? W 1958? Tak – czarno-biały film w reżyserii Czesława Petelskiego opowiada o życiu pracowników położonej na odludziu, w Bieszczadach, bazy „na skarpie” po zakończeniu II Wojny Światowej. Do odbudowy Polski i codziennego życia w kraju potrzeba drewna. W fatalnych warunkach zwożą je z lasu recydywiści i życiowi wykolejeńcy. Brakuje im wszystkiego, ale przede wszystkim sprawnych samochodów ciężarowych do wożenia ściętych w górach drzew. Zrujnowany sprzęt, pesymizm i znój – kierowcy-mechanicy codziennie stają oko w oko ze śmiercią na krętych i stromych drogach. Bohaterowie toczą parszywą walkę z naturą, samotnością i starym sprzętem. Film bazuje na powieści Hłaski, ale zmiany w scenariuszu sprawiły, że pisarz nie był zadowolony z finalnej wersji dzieła. Z tego powodu Hłasko nie pozwolił umieścić swojego nazwiska jako twórca tej pełnometrażowej produkcji. 

 Film The Driver z 1978

The Driver to amerykański thriller kryminalny w stylu neo-noir z 1978 roku, napisany i wyreżyserowany przez Waltera Hilla. Ryan O’Neal występuje jako tytułowy Driver, kierowca uciekający przed napadami, którego wyjątkowy talent sprawił, że nie został złapany. Po kolejnej ucieczce przed policją detektyw (Dern) próbuje złapać kierowcę, obiecując gangowi ułaskawienie, jeśli pomogą skazać go za zaplanowany napad. Kierowca szuka pomocy, aby wprowadzić policję w błąd. Film był wielkim rozczarowaniem w Stanach Zjednoczonych. Początkowo otrzymał negatywne recenzje, ale dziś jest jednym z najbardziej wpływowych produkcji tego okresu. To właśnie ta produkcja była inspiracją dla gry The Driver oraz filmów Drive i Baby Driver – na pewno widzieliście oba te filmy i pewnie graliście w tę grę – dlatego koniecznie musicie zobaczyć The Driver – od niego wszystko się zaczęło!

Film The Wraith z 1986

To najmłodsza produkcja na naszej liście. Inspiracją dla scenariusza “The Wraith” (“Widmo”) z 1986 r. jest miejska legenda opowiadająca o nieżywym kierowcy, który morduje oprawców w swoim niezniszczalnym samochodzie zza światów. W tę rolę wcielił się sam Charlie Sheen. Zaczyna on po kolei eliminować członków samochodowego gangu za kierownicą Dodge’a M4S. To prawdziwy samochód koncepcyjny, który napędzany był turbodoładowanym silnikiem Chryslera o pojemności 2,2 l i mocy 440 KM. Podobno auto mogło nawet pojechać ponad 300 km/h. Poza prototypem dostarczonym przez Dodge na planie pojawiły się specjalne repliki, z których cztery zostały zniszczone. Od czasu premiery filmu samochód ten zaczął być nazywany Turbo Interceptor. Co ciekawe to nigdy nie była oficjalna nazwa! Podczas kręcenia sceny wyścigu w górach, zginął asystent operatora kamery Bruce Ingram. To właśnie jemu zadedykowano film.

Dlaczego dziś warto docenić te produkcje?

Telewizja w latach 90. (fot. mat. prasowe)

Lata 70. były w amerykańskim kinie okresem, kiedy w filmach samochodowych nie chodziło o fabułę. Publika lubiła pójść do kina popatrzeć na pościgi, a że nie do końca było wiadomo, dlaczego dany pościg w ogóle się odbywa – to nie miało znaczenia. The Driver z 1978 próbował to zmienić, ale czas na dobre kino fabularne z motoryzacją przyszedł dopiero w XXI wieku. Wspominane tutaj tytuły Gone in 60 seconds, Drive, Baby Driver i właśnie pierwsza część Szybkich i Wściekłych to nowa rzeczywistość motoryzacyjnego kina akcji. Tym bardziej fajnie popatrzeć na te produkcje rozpatrując je jako pełnoprawne youngtimery!

źródło: imdb.com

Total
0
Shares