Wszyscy lubimy się ekscytować tym, jak bardzo wzrastają ceny klasycznych aut z Japonii. Co roku jednak kilka modeli dostępnych na rynku wewnętrznym dostaje dodatkowego boosta cenowego. To zasługa Stanów Zjednoczonych, których przepisy pozwalają rejestrować auta bez lokalnej homologacji po upływie 25 lat od rozpoczęcia produkcji.
Zapraszam na małą listę samochodów, które w najbliższych latach otrzymają możliwość legalnej rejestracji w USA. Jak duży jest to rynek, nie trzeba nikomu tłumaczyć i pewnie jeszcze długo będzie tak, że modele JDM, które skończą 25 lat, będą wyraźnie drożeć. No, chyba że Japonia wprowadzi w końcu przepisy zabraniające wywożenia starych aut z ich kraju (a kraj ten jest z nich regularnie czyszczony, co zaczyna być odczuwalne na rodzimym rynku obrotu starszymi modelami). Auta poniżej zaczęły być produkowane w latach 1997-99 i co za tym idzie wiek, w którym będzie można importować je do USA, stuknie im w 2022, 2023 lub w 2024 roku. Być może to ostatnia szansa na to, aby kupić je w… niższej cenie. Dodajmy, że liczy się rok produkcji całego modelu, a nie jego wersji specjalnych – jeśli więc R34 zaczęto produkować w 1998 roku a GT-R’a rok później, topową wersję Skyline’a można importować do USA już w 2023 roku, bo wtedy cała generacja skończy 25 lat.
Nissan Skyline R34
Jeśli oglądacie youtube’y z Japonii, pewnie już widzieliście hale wypełnione Nissanami Skyline R34 w wersji GT-R (BNR34). Mimo tego, że samochody te już mają bardzo odjechane ceny (coraz trudniej kupić ładnego BNR-a za mniej niż 800 tys. zł, oczywiście w przeliczeniu, a V-spec potrafi kosztować już okrągły milion), spodziewana jest jeszcze większa podwyżka ich cen. Auto będzie mogło być importowane do USA w 2023 roku i to na ten rok czekają japońscy handlarze. Zostawmy jednak na chwilę GT-R’a, na którego będzie stać wybranych. Zdrożeć mogą też w znacznym stopniu zwykłe odmiany R34. Coupe już od dawna ciężko kupić za niewiele pieniędzy, ale za chwilę taki sam los czeka także wersje czterodrzwiowe. Jeśli więc myślicie o zakupie tego samochodu – najbliższy rok może być ostatnią na to szansą. Później ceny na całym świecie wzrosną wyraźnie.
Nissan Silvia S15
Podobnie rzecz ma się z kolejnym modelem, który produkowany był już tylko na rynek wewnętrzny i kilka krajów z ruchem lewostronnym. Myślę tu o ostatniej generacji Nissana S-Chassis, czyli S15. Ta Silvia nieoferowana była ani w USA, ani w Europie, a 25 lat od jej wprowadzenia na rynek mija dokładnie w 2023 roku. Rzecz jasna S15, jak pewnie doskonale wiecie, już notuje wysokie ceny i w przeciągu ostatnich dwóch, trzech lat bardzo mocno podrożał, ale wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie konie i S15 w najbliższych latach mocno zdrożeje, zwłaszcza za dwa lata! Dzisiaj drogie są zwłaszcza wersje turbodoładowane z manualnymi przekładniami, ale wolnossaki w automatach też zaczynają szaleć cenowo (podobnie jak SWAP-y do nich).
Toyota Century V12
Kolejnym modelem, od którego rozpoczęcia produkcji mija 25 lat, jest druga generacja cesarskiej Toyoty Century. Ten model już w 2022 roku osiągnie wiek umożliwiający importowanie go do USA. Co prawda zapotrzebowanie na jedyne japońskie auto seryjnie wyposażone w silnik o dwunastu cylindrach nie jest tak duże, jak w przypadku sportowych modeli Nissana, ale nie zmienia to faktu, że Century także podrożeje. Ciekawostką jest fakt, że Century V12 była bardzo długo produkowana (do 2017 roku) może to być więc jeden z najmłodszych JDM-ów z możliwością rejestracji w USA!
Nissan Laurel C35
Nie od dzisiaj wiadomo, że japońskie limuzyny (zwłaszcza jeśli mają turbo) mocno w ostatnim czasie drożeją. Dobrym przykładem są Toyoty Chaser (JZX100 25 lat skończyła w tym roku), ale i Nissany spotyka ten sam los. W przyszłym roku 25-lecie od rozpoczęcia produkcji stuknie ostatniej generacji Laurela (C35). Oczywiście najbardziej pożądane wersje z silnikiem RB25DET i napędem na tylną oś, już dawno tanie nie są, ale w niedalekiej przyszłości można spodziewać się, że ten piękny hardtop (czyli czterodrzwiowe auto z bezramkowymi szybami) jeszcze podrożeje. To dobra wiadomość dla polskich właścicieli a jest to jeden z najpopularniejszych Laurelów w naszym kraju. Do tego fajnie jest posiadać ostatnią generację danego modelu, w tym wypadku dość rozpoznawalnego wśród miłośników japońszczyzny.
Subaru Forester SF
Sam Forester był oferowany na rynku amerykańskim, jego zwyczajne wersje raczej więc nie zdrożeją. Są jednak odmiany, które może czekać inny los – myślę tu o najmocniejszych wersjach ze znaczkiem STi i różowymi elementami zawieszenia. S/TB STi, bo tak dokładnie nazywa się sportowa wersja pierwszego Forestera, trafiła do sprzedaży w 2000 roku. Auto w dużym uproszczeniu było JDM-ową Imprezą WRX, czyli miało około 240 KM. Ciekawostką był fakt, że znakomitą większość usportowionych Imprez SF wyposażono w czterobiegowy, pancerny automat. Tylko kilkanaście egzemplarzy miało manualne przekładnie i to one są najbardziej poszukiwane. Forester SF, 25 lat kończy dokładnie w przyszłym roku, z zakupem wersji usportowionej w dobrej cenie, trzeba się więc pośpieszyć.