Nowy Hyundai Tucson pojawił się na na polskim rynku. Na warszawskim Służewcu odbyła się statyczna prezentacja, na pierwsze jazdy musimy jeszcze poczekać, ale znamy już ceny i na żywo mogliśmy zobaczyć, w którą stronę poszła koreańska firma ze swoim najlepiej sprzedającym się modelem w Europie i na świecie.
To, jak ważny jest Tucson dla Hyundai’a, obrazują liczby. Przez ponad półtorej dekady na świecie sprzedało się ponad 7 mln egzemplarzy trzech generacji kompaktowego SUV-a. To oznacza jedno: podobały się, nawet bardzo. Czy więc konieczna była rewolucja? Jak się okazuje tak. Co najmniej z kilku powodów.
Ostry zawodnik. Designersko
Po pierwsze: nikt nie chce dziś kupować aut nijakich. Koniec z chowaniem się w tłumie, czas pokazać się, nawet posiadając zwykły samochód. Hyundai to wie i zaprzestał projektowania wyłącznie aut funkcjonalnych, a zaczął ładne. A przynajmniej charakterystyczne, niepowtarzalne i wyróżniające się w natłoku innych. Taki jest właśnie nowy Tucson: może niekoniecznie każdemu się spodoba, ale przynajmniej nikt nie przejdzie obok niego nie bez zwrócenia nań uwagi.
Nam w każdym razie spodobał się bardzo. Ma ostre krawędzie i takie przetłoczenia, że niektóre połacie blachy sprawiają wrażenie, jakby się można było o nie pokaleczyć. Gra światła na nadwoziu (można zamówić dwukolorowe) stała się tak wyraźna, że ma się poczucie obcowania z autem wielobarwnym, a nie jednolicie brązowym, czerwonym czy srebrnym (firmowe kolory lakieru nazwane zostały przez firmę dużo ładniej).
Tucson to teraz najodważniejszy Hyundai
Szczegółów nowego designu, który też pokazuje, jaką drogą będzie szedł Hyundai jako firma w ogóle, jest bardzo dużo. Najbardziej, poza pociętą bryłą, rzucają się w oczy reflektory, które wyłączone zlewają się w jedno z osłoną chłodnicy, a włączone wyłaniają się zza grilla tylko snopami światła. Może ich nie być, mogą być, w zależności czy auto stoi, czy się porusza. Takiego rozwiązania nie ma żadna inna firma i właśnie tym Hyundai odważył się zacząć punktować u klientów. Dotąd była to firma „designersko wycofana”, teraz zaczęła ustawiać się w awangardzie.
Sam design ma zresztą swoją nazwę, to z angielskiego Sensuous Sportiness. Ma być więc jednocześnie sportowo i zmysłowo. Auto ma budzić emocje, wyglądać jakby jechało, nawet kiedy stoi. Ma nie pozostawiać nikogo, a najbardziej właściciela, obojętnym. Na tę koncepcję nakłada się druga, już bardzo praktyczna, czyli parametryczna dynamika. To po prostu użycie linii, powierzchni, kątów i kształtów do stworzenia kinetycznych detali, takich sprawiających wrażenie, jakby były w ruchu. Jest ich całe mnóstwo, od grilla, reflektorów, wlotów powietrza, załamań na masce i litery „z” na drzwiach, po drobiazgi z tyłu, jak atrapa dyfuzora i osłony reflektorów.
O designie niech najlepiej świadczą zdjęcia auta, które szybko się nie opatrzy, nawet jak już wyjedzie na ulice w dziesiątkach egzemplarzy. Jak jednak powiedzieliśmy, rewolucja w Hyundai’u była potrzeba nie tylko z wzorniczego powodu. Zmieniono bowiem platformę, by lepiej pasowała do zelektryfikowanych układów napędowych. To druga duża zmiana, której poddany został nowy model. Trzecia zaś dotyczy wyposażenia w najnowsze systemy bezpieczeństwa i komfortu, zdecydowanie z wyższej półki niż ekonomiczny kompaktowy SUV.
Nowy Tucson. Prąd wspomaga benzynę i ropę
Te zelektryfikowane, ale także tradycyjne, układy napędowe czynią z nowego Tucsona w sumie najlepiej dopasowane do gustów odbiorców kompaktowe auto typu SUV na rynku. Są więc trzy opcje zelektryfikowanych układów napędowych i dwa silniki spalinowe wraz z czterema skrzyniami biegów.
Nowy bazowy silnik benzynowy 1.6 T-GDI współpracujący z manualną skrzynią biegów (6MT) dysponuje mocą 150 koni mechanicznych oraz momentem obrotowy wynoszącym 250 Nm. Moc maksymalna wzrosła względem poprzednika o 18 KM, a moment obrotowy o 89 Nm. To naprawdę dużo. I nie pozostało bez efektów. Poprawie uległa elastyczność oraz przyspieszenie 0-100 km/h, lepsze teraz o 1,2 sekundy (wynosi 10,3 sekundy).
W aucie są nowe silniki benzynowe 1.6 T-GDI z układem hybrydowym 48V o mocy 150 i 180 koni mechanicznych, które połączone zostały z automatyczną skrzynią dwusprzęgłową (7DCT). Z kolei silnik Diesla 1.6 CRDI też połączony jest z układem hybrydowym 48V, ma moc 136 KM i skrzynię 7DCT.
Na szczycie gamy stoi układ hybrydowy o mocy 230 koni mechanicznych. Hybryda może mieć napęd na przednie koła lub na wszystkie koła i rozpędza się do 100 km/h w czasie od 8 do 8,3 sekundy.
Kompaktowy SUV musiał pozostać funkcjonalny
Auto jest przy tym większe, choć na długość urosło zaledwie o 2 cm. Jednak skrócono przedni zwis, wydłużono tył i uzyskano to, o co chodziło. Więcej miejsca z tyłu i większy bagażnik (620 litrów w standardowej wersji z benzynowym silnikiem).
Jeśli chodzi o systemy bezpieczeństwa, rozrywki i wspomagania kierowcy, to dokonała się kolejna rewolucja, a właściwie dwie w jednej. Po pierwsze, jest tego bardzo dużo, systemów i asystentów. Po drugie dużo z nich znajduje się już w standardzie. Chociażby system siedmiu poduszek bezpieczeństwa, w tym nowa poduszka bezpieczeństwa pomiędzy fotelami w pierwszym rzędzie. Nikt inny nie oferuje tego w serii.
Jak napisaliśmy wcześniej, liczba asystentów imponuje i jest tak długa, że wymienianie zajęłoby drugie tyle treści. Najważniejsze z nich: nowy Tucson ma automatycznie działającego asystenta unikania kolizji czołowych, łączącego się z nawigacją, asystenta pasa ruchu i wyśrodkowania w pasie oraz inteligentny tempomat czy zsynchronizowanego z nawigacją asystenta jazdy autostradowej. Ten działa tak, że informacja o zakręcie lub wzniesieniu przekazywana jest bez udziały kierowcy. Tempomat przyhamowuje więc auto i potem je przyspiesza, by pokonanie łuku było przyjemniejsze. Tak samo działa też rozpoznawanie ograniczeń prędkości i znaków drogowych. Można ustawić wszystko tak, że auto samo zwalniało i przyspieszało, chroniąc przed nadmierną prędkością.
Fantastyczną funkcją, którą widzieliśmy po raz pierwszy w siostrzanej Kii Sorento (montują ją też w Santa Fe) jest funkcja wyświetlania widoku z martwego pola (BVM). Gdy kierowca zasygnalizuje zmianę pasa ruchu, na ekranie o przekątnej 10,25 cala, zamiast cyfrowych zegarów zostanie wyświetlony widok z martwego pola w miejscu wskaźnika po odpowiedniej stronie. To naprawdę pomaga, podczas jazdy po mieście, ale też podczas parkowania w trudnych miejscach.
Ceny Hyundai’a Tucsona. 99 900 zł za podstawę
Nowy Hyundai Tucson startuje w podstawowej wersji Start z silnikiem 1.6 T-GDI 6MT 2WD 150KM od 99 900 zł. Już ta wersja ma klimatyzację manualną, tempomat z ogranicznikiem prędkości, system multimedialny z 8″ ekranem dotykowym i cyfrowym radiem DAB, kamerę cofania z dynamicznymi liniami pomocniczymi, komputer pokładowy z 4,2” kolorowym wyświetlaczem, system Bluetooth z obsługą komend głosowych, zdalne sterowanie radiem z, Te najnowocześniejsze systemy wsparcia, które wymieniliśmy, wymagają oczywiście wybranie wyższej wersji lub dopłaty.
Z kolei hybrydowa wersja w podstawowej opcji Modern kosztuje od 137 900 zł. Bogatsze wyposażenie zawiera już m.in. podgrzewane przednie fotele, obszytą skórą podgrzewaną kierownicę, klimatyzację automatyczną z funkcją automatycznego odparowywania czy też aluminiowe felgi.
Cennik najdroższych i najlepiej wyposażonych wersji kończy się na 160-170 tys. zł., ale będą jeszcze droższe, bo pojawi się też hybryda plug-in oraz wersje wyposażenia N. Mówi się też, choć to wiadomość nieoficjalna, że pojawi się też wersja usportowiona N z bardzo mocnym silnikiem, by Hyundai mógł w pełni konkurować bardzo mocnymi kompaktowymi SUV-ami z Europy.