Wielu kierowców w Polsce narzeka na “przesadne” ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h. Tymczasem coraz więcej władz miejskich i samorządowych w Unii Europejskiej decyduje się na utworzenie na zarządzanym przez nich terenie stref z jeszcze bardziej restrykcyjnym ograniczeniem. Powód jest oczywisty: ochrona życia pieszych i rowerzystów.
W przypadku samochodów szanse pasażerów wzrastają dzięki kontrolowanym strefom zgniotu, aktywnym i pasywnym systemom ochrony pasażerów. Jak pokazują ostatnie testy przeprowadzane przez Euro NCAP najlepsze współczesne samochody zapewniają praktycznie stuprocentową ochronę przy uderzeniu w przeszkodę przy prędkości nie większej niż 64 km/h (z taką prędkością prowadzone są testy zderzeniowe Euro NCAP). Przy większych prędkościach szanse na przeżycie wewnątrz maleją. Niemniej w gęstym ruchu miejskim znacznie więcej w naszym otoczeniu jest ludzi, którzy są całkowicie pozbawieni ochrony. Dla każdego pieszego czy rowerzysty nie istnieje coś takiego jak strefa zgniotu. Mówiąc inaczej “strefą zgniotu” jest ich ciało.
Badania naukowe na które powołuje się Polskie Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego jasno dowodzą, że to właśnie piesi i rowerzyści ponoszą najcięższe konsekwencje wypadków komunikacyjnych. Przy “regulaminowej” prędkości w terenie zabudowanym, czyli przy 50 km/h połowa pieszych potrąconych przez auto jadące z taką prędkością przeżyje wypadek. Przy prędkości 60 km/h, zaledwie o 10 km/h – szanse przeżycia dramatycznie maleją: przeżyje już tylko jeden na dziesięciu pieszych potrąconych z taką prędkością. Dlaczego 30 km/h? Bo przy tej prędkości statystyki są odwrócone: 9 na 10 osób pieszych lub rowerzystów uczestniczących w kolizji z pojazdem poruszającym się co najwyżej z taką prędkością ma szanse przeżyć.
Nic zatem dziwnego, że coraz więcej europejskich samorządów obejmuje ograniczeniem prędkości do 30 km/h teren całego miasta. Niedawno stało się tak w hiszpańskim Bilbao. A od 2021 r. taki limit prędkości będzie obowiązywał na większości ulic Brukseli. Podobne rozwiązanie planowane jest też w Paryżu. Celem jest poprawa bezpieczeństwa, zwłaszcza niechronionych uczestników ruchu drogowego.
Strefy tempo 30 znajdziemy w największych miastach w Polsce, m.in. w Gdańsku, Łodzi, Katowicach, Krakowie, Poznaniu, Warszawie czy Wrocławiu. Prędkość pojazdów jest w wybranych obszarach wymienionych miast ograniczona do 30 km/h, a do przestrzegania limitu kierowców ma skłaniać również odpowiednie ukształtowanie infrastruktury drogowej. W Europie w wielu miejscach samorządy idą jeszcze dalej obejmując ograniczeniem do 30 km/h praktycznie obszary całych miast.
Ograniczenia prędkości na wiele sposobów przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa. Przy jeździe z niższą prędkością droga hamowania jest krótsza, pole widzenia kierowcy szersze, mamy też więcej czasu na reakcję w razie zagrożenia. Warto jednak zaznaczyć, że w Polsce wciąż powszechny jest problem ignorowania obowiązujących limitów prędkości, dlatego samo ustawienie odpowiednich znaków często nie wystarcza. Potrzebna jest również edukacja kierowców, infrastruktura spowalniająca ruch oraz egzekwowanie przestrzegania przepisów – mówi Krzysztof Peła, ekspert Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.
Z całą pewnością pomysł ograniczenia w polskich miastach prędkości do 30 km/h spotka się z masową i – niestety – niechętną reakcją wielu kierowców, którzy natychmiast zaczną się przerzucać oskarżeniami typu “to nie zadziała”, “kompletny korek” itp. Tymczasem mamy wzięty z życia przykład, że to faktycznie działa. Opisywane ograniczenia obowiązują już w większości centrum Helsinek. Przy czym ograniczeniom towarzyszy odpowiednio zmodyfikowana infrastruktura (liczne ronda, progi zwalniające itp.). Efekt? W ubiegłym roku w stolicy Finlandii nie zginął ani jeden pieszy. Ani jeden pieszy lub rowerzysta! Jeżeli to Was nie przekonuje, to nie mamy innych argumentów…