Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Najlepsze auta z zacięciem sportowym do 30 000 zł

Kupno auta z zacięciem sportowym wiąże się ze sporym ryzykiem. Zwłaszcza kilkunastoletniego, w przypadku którego nie wiemy, jak traktowali go poprzedni właściciele. Niemniej, przy odrobinie szczęścia, możemy trafić na zadbany egzemplarz mogący wiernie posłużyć przez kilka następnych lat. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość i nastawić na konieczność obejrzenia wielu samochodów.

Mając w kieszeni 30 tysięcy złotych, możemy przymierzać się do aut z rozmaitych segmentów. Ponad dekadę temu wszelkiej maści crossovery były niszą, zatem te o sportowym zacięciu są hatchbackami z klasy B i C, limuzynami średniej klasy lub roadsterami. Musimy też pamiętać, że zawsze warto zabezpieczyć sobie kilka tysięcy zł na bieżący serwis. Tylko optymalna kondycja mechaniczna pozwoli na czerpanie garściami radości z jazdy. Przeczesaliśmy rynek i znaleźliśmy kilka ciekawych propozycji.

Volkswagen Golf V GTI

Golf GTI V
Dobre osiągi połączone z dużą ogólną trwałością i praktycznością, to główne cechy Golfa GTI V generacji (fot. Volkswagen)

Teoretycznie to banalny wybór, ale każdego roku Volkswagen sprzedaje około 400 tysięcy Golfów na Starym Kontynencie. Jak to możliwe? Odpowiedź to poprawność w większości kategorii. Golf nie urzeka designem i przestronnym wnętrzem, ale szybko się z nim zaprzyjaźnimy. Do tego zna go chyba każdy mechanik, a części zamienne są łatwo dostępne. Na co pozwoli 30 000 zł?

Aby nie martwić się o stan techniczny, sugerujemy piątą generację produkowaną od 2003 do 2009. Obła, ponadczasowa sylwetka wciąż może się podobać, szczególnie w wariancie GTI wzbogaconym o subtelne dodatki. Wnętrze skrywa dobre warunki do podróżowania dla dwójki dorosłych i kolejnych dwóch awaryjnych pasażerów. Fotele bardzo przyzwoicie wyprofilowane i obito charakterystyczną, kraciastą tapicerką. Do jakości zastosowanych materiałów i montażu, nie możemy się przyczepić. Do dyspozycji mamy też wiele udogodnień w postaci automatycznej klimatyzacji, tempomatu i często przeciętnych dziś multimediów z nawigacją. Pod maską pracuje benzynowy silnik 2.0 TSI o mocy 200-211 KM. Niestety, nie jest to zbytnio udana konstrukcja, zapewnia jednak wzorowe osiągi. Przy zachowaniu odpowiedniego serwisu, potrafi jednak dać sporo frajdy z jazdy. 200-konna odmiana połączona z manualną skrzynią, potrzebuje 7,2 sekundy na sprint do pierwszej “setki”. Prędkość maksymalna wynosi 235 km/h.

Renault Megane RS II

Megane RS II
Renault w Megane RS postawiło przede wszystkim na sportowe wrażenia. W codziennej jeździe może to męczyć (fot. Renault)

O ile VW Golf V GTI jest udanym kompromisem łączącym osiągi z komfortem jazdy, o tyle każde wcielenie Renault Megane RS zostało mocno nastawione na sport i osiągi. Dotyczy to także drugiej generacji produkowanej od 2002 do 2008 roku. Nadwozie wzbogacono o wydatne zderzaki, szersze nadkola, progi i spoiler. W środku zagościły porządne kubełkowe fotele, grubsza kierownica i kompletne wyposażenie z zakresu komfortu i bezpieczeństwa. Uwagi można mieć do jakości zastosowanych plastików i ich montażu. W aucie z dość sztywno zestrojonym zawieszeniem, tworzywa lubią wydawać niepożądane dźwięki. Do napędu przewidziano dopracowany i trwały silnik 2.0 Turbo generujący zależnie od wersji 224, 230 i 260 KM. Wtóruje mu precyzyjnie zestopniowana, manualna przekładnia, wydajne hamulce i sztywno zestrojony układ jezdny( nieco męczący w codziennej eksploatacji). Dobre są natomiast osiągi – 6,5 s do “setki” i 236 km/h prędkości maksymalnej.

Renualt Clio III RS

Clio RS
Clio RS to według dziejszych kryteriów dinozaur. Pod maską ma wolnossący silnik 2.0 197 KM (fot. autogaleria.hu)

Ten model Clio to ostatni Mohikanin. W jego przewodach płynie benzyna niepodrasowana sprężonym powietrzem z doładowania. Wolnossący motor w klasie usportowionych hot- hatchy jest dziś rzeczą niedostępną. Szkoda, bo w tym wydaniu robi bardzo dobre wrażenie i otwiera oczy niedowiarkom.
Trzecią generację produkowano od 2005 do 2012. W wersjach bazowych to codziennych środek transportu przedstawicieli handlowych. W tych ostrzejszych mogliśmy często spotkać osoby wchodzące w dorosły wiek. Tak było kiedyś. Dziś to poszukiwane auto i wybierane często przez dojrzalszą młodzież z pierwszymi oznakami siwizny na skroni. RS-a poznamy po szerszych nadkolach skrywających pokaźne obręcze i hamulce, bardziej agresywnie uformowanych zderzakach i efektownym spojlerze na pokrywie bagażnika. W środku kubełkowe fotele, klimatyzacja i radio z CD. Więcej nie potrzeba.
Gwóźdź programu kryje się pod maską i w zawieszeniu. Wolnossący motor o pojemności dwóch litrów generuje 197 KM. W parze z 6-biegową skrzynią manualną rozpędza francuskiego mieszczucha w niespełna 7 sekund do 100 km/h. Co ciekawe, w wersji Cup możemy korzystać z dobrodziejstwa fabrycznego, gwintowanego zawieszenia.

Opel Corsa D OPC

Opel Corsa OPC
Corsa OPC, czyli szalona wersja nudnego mieszczucha (fot. autogaleria.hu)

Nie mniej szaloną propozycję w podobnym okresie proponował Opel, serwując nam Corsę D OPC. Przypomnijmy, czwarte wcielenie miejskiego Niemca produkowane było od 2006 do 2014 roku, niczym nie wyróżniając się spośród innych aut segmentu B. Wyjątkiem jest topowy wariant OPC. Trzydrzwiowa Corsa zostało solidnie przebudowana. Szersze są nadkola, a forma zderzaków bardziej agresywna. Pojawił się też spoiler i większe koła. W kabinie dominują dwa kubełkowe fotele Recaro i wiele innych sportowych akcentów niewpływających na pierwotną funkcjonalność.
Pod maskę trafił znany z innych modeli marki doładowany silnik 1.6 Turbo o mocy 192-210 KM. Zadbano również o zmodyfikowanie zawieszenia i układu hamulcowego. Istotne, że motor został wyposażony we wtrysk wielopunktowy i całkiem precyzyjną, manualną, 6-stopniową przekładnię. Corsa potrzebuje 7,2 sekundy, żeby rozpędzić się do 100 km/h. Wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 225 km/h.

Opel Vectra C OPC

Opel Vectra OPC
Kilkanaście lat temu polscy policjanci ze specjalnych grup pościgowych wyposażeni byli w Vectry C w wersji OPC (fot. Opel)

Chcesz się poczuć niczym policjant z grupy pościgowej? Kup Vectrę C w specyfikacji OPC. Właśnie takie nieoznakowane samochody weszły do służby ponad dekadę temu. 30 tysięcy wystarczy na egzemplarz w bardzo dobrym stanie technicznym i zostanie jeszcze parę groszy na ewentualny, startowy serwis olejowo-filtrowy. Niemieckie auto rodzinne produkowano od 2002 do 2008 roku jako sedana, liftbacka i przepastne kombi. Bezwypadkowe egzemplarze nie mają problemów z korozją, a pośród dodatków znajdziemy między innymi skrętne ksenony i 18-calowe obręcze ze stopów lekkich. Wnętrze jest niezwykle przestronne i w komfortowych warunkach mieści cztery dorosłe osoby. Wariant OPC zapewnia dodatkowo kompletne wyposażenie, obejmujące skórzaną tapicerkę, rozbudowane nagłośnienie i mocno wyprofilowane fotele. Tutaj jednak najważniejszy jest zespół napędowy. Sercem pojazdu jest benzynowa jednostka 2.8 V6 Biturbo o mocy 255-280 KM. Moc przekazywana jest na przednie koła za pośrednictwem manualnej, sześciostopniowej przekładni. Żywiołem tego niemieckiego bolidu klasy średniej są autostrady, to tutaj Vectra OPC bez strat mocy spowodowanych problemami z trakcją jest w stanie pokazać pełnię możliwości. Sprint do setki trwa 6,7 i 6,3 sekundy mocniejszej specyfikacji.

Audi S4 B6

Audi S4 B6
Wersje S i RS w Audi od zawsze mają wiernych fanów (fot. autogaleria.hu)

Audi od trzech dekad słynie z produkcji ostrzejszych wersji popularnych modeli. A4 drugiej generacji to najpopularniejsze auto używane importowane z Zachodu. Najchętniej wybieramy diesla, ale nie zapominajmy o pikantnej odmianie S4 występującej jako sedan, kombi i kabriolet. Ocynkowane nadwozie i niewyszukane kształty to znaki rozpoznawcze niemieckiego modelu produkowanego w latach 2000-2006.
Wyjątkową trwałością może pochwalić się także wnętrze, które zazwyczaj nie zdradza prawdziwego przebiegu. Stojący tuż za flagowym RS4, wariant S4 jest znacznie skromniejszy. Niemniej, może pochwalić się dobrze podpierającymi w zakrętach fotelami, wydajnym nagłośnieniem i szklanym oknem dachowym. Obowiązkowym dodatkiem jest napęd 4×4 quattro. Pod maskę trafił wolnossący silnik 4.2 V8 o mocy 344 KM. Motor zestawiony z manualną skrzynią zapewnia sprint do setki w 5,8 sekundy i imponujące 250 km/h prędkości maksymalnej.

BMW Z3 

BMW Z3
Małe, ciasne, ale z tylnym napędem. Oto BMW Z3 (fot. autogaleria.hu)

30 tysięcy złotych to również dobry budżet na kupno leciwego, lecz wciąż dobrze utrzymanego roadstera lub coupe. Jedną z ciekawszych propozycji wśród używanych jest BMW Z3. Pierwszy produkowany w Stanach Zjednoczonych sportowy model Bawarczyków wytwarzany był od 1995 do 2002 roku. Technicznie bazuje na kultowej już serii 3 E36. Pochodzi z niej płyta podłogowa, zawieszenie, jednostki napędowe i wiele elementów wnętrza. Dynamicznie zaprojektowane nadwozie nie wykazuje problemów z korozją. Oczywiście pod warunkiem, że nie ma za sobą napraw powypadkowych i popowodziowych.
Dwuosobowa kabina jest zwyczajnie ciasna, a kokpit dokładnie otacza kierowcę i pasażera. Wśród dodatków wymienić możemy klimatyzację, skórzaną tapicerkę, przeciętne nagłośnienie i komputer pokładowy. Po latach intensywnej eksploatacji plastiki mogą w mało dyskretny sposób zdradzać niedokładne spasowanie. Szczególnie polecamy mocniejsze wersje sześciocylindrowe – 2.8 192 KM i 3.0 231 KM. Cechą charakterystyczną modelu jest kultowe brzmienie rzędowej “szóstki” i lekkość prowadzenia. Z3 widoczne jest czasem w zawodach w jeździe bokiem.

Mazda MX-5 II

Mazda MX-5 II
Każda generacja Mazdy MX-5 otoczona jest kultem fanów (fot. Mazda)

Istnym fenomenem na całym świecie jest japońska interpretacja kultowych, brytyjskich roadsterów – Mazda MX-5. Klucz do jej sukcesu stanowi prosta i bezawaryjna technologia oraz niewielka masa własna (około 1050 kilogramów). 30 000 zł pozwoli na kupno drugiej generacji produkowanej od 1998 do 2005 roku. Niestety, jak w prawie każdym modelu Mazdy, największym problemem jest korozja nadwozia. Rdzę ograniczy tylko cyklicznie powtarzana konserwacja podwozia. Warto poszukać zdrowego egzemplarza, bo usługi blacharskie skutecznie drenują kieszeń. Wnętrze jest jeszcze ciaśniejsze niż w Z3, co tylko wzmaga doznania z obcowania z tym niewielkim roadsterem. Mazda wyposażeniem nie grzeszy, ale w takim klimacie nie potrzebujemy wiele do szczęścia. Elektrycznie sterowane szyby, klimatyzacja manualna i radio z CD w zupełności wystarczą. Do napędu przewidziano czterocylindrowe silniki 1.6 110 KM i 1.8 125-140 KM. Najmocniejsza wersja z 5-stopniową skrzynią ręczną przyspiesza do setki w 8,5 sekundy. W niespełna 4-metrowym roadsterze, 205 km/h prędkości maksymalnej to aż nadto.

Total
0
Shares