Tysiące amerykańskich aut jeździ po Polsce i Europie. Ich właściciele wydają się zadowoleni. Może by więc pomyśleć o sprowadzeniu takiego wozu dla siebie? Jakie są zalety, a jakie wady takiego rozwiązania.
Amerykańska motoryzacja jest inna od europejskiej. Sam ten fakt sprawia, że wielu kierowców w Europie i Polsce marzy o samochodach zza Wielkiej Wody. Dzięki nim można się wyróżnić, a to bezcenne.
Oczywiście, że część amerykańskich firm ma swoje przedstawicielstwa w Polsce. Można kupić niemal każdego Jeepa, jest duży wybór globalnych w tej chwili Fordów Mustangów, powstał także związek polskich dealerów, którzy sprzedają RAM-y 1500 i Dodge’e Challengery. Są też wyspecjalizowane firmy, które sprzedają nowe samochody ze Stanów Zjednoczonych. Dla chcącego nic trudnego. Tyle tylko, że mówimy tu o samochodach nowych, a te nigdy dla nikogo nie stanowiły problemu. Wystarczy wybrać, zapłacić, potem zapłacić cło i VAT.
Ale co z samochodami używanymi? Te sprowadzamy ze Stanów Zjednoczonych bardzo chętnie. Po pierwsze, ponieważ są dużo tańsze. Po drugie, jak napisaliśmy: oryginalne. Po trzecie wreszcie: przyzwoicie utrzymane i wyposażone. Dodatkowo najczęściej niedostępne w Polsce. Dlatego ze Stanów Zjednoczonych sprowadzamy Fordy F-150, starsze Mustangi, Challengery i Camaro oraz rodzinne Voyagery. Chociaż, żeby była jasność, na liście najczęściej sprowadzanych samochodów z USA znajdują się (jak wynika z danych IBRM Samar) Ford Fusion (amerykański Mondeo), trzy modele Audi (A4, Q5, A5) oraz BMW serii 3 i Volkswagen Passat CC. Te europejskie samochody na liście pokazują dokładnie, o co w tym imporcie chodzi: amerykańskie samochody są znacznie tańsze.
Cienie importu z USA. Auta coraz częściej z wadami
Blaski już opisaliśmy. Kto by nie chciał jeździć kilkuletnim Suburbanem, F-150, RAM-em, Corvettą albo Chevroletem Camaro, w dodatku za przyzwoite pieniądze. Tyle tylko, że jak się okazuje, samochody sprowadzone do Europy, a także Polski, to bardzo często egzemplarze uszkodzone, powypadkowe i mające całą masę ukrytych i jawnych wad.
W 2020 roku, kiedy import samochodów z USA nieco siadł (pandemia), opublikowany został raport firmy Carfax, która zajmuje się historią pojazdów z Ameryki Północnej i Europy. Okazało się, stan tych zza Wielkiej Wody pozostawia, delikatnie mówiąc, bardzo dużo do życzenia.
Jak wynika z danych, w ciągu ostatnich dwóch dekad do Europy przywieziono z USA 2,7 mln aut. Z tej ogromnej liczby wady miało… 1,7 mln, czyli aż 60 proc. W ciągu ostatnich 4 lat (2015-2019) do Europy wjechało 900 tys. aut z USA. Odsetek uszkodzonych wyniósł… 85 proc.
Carfax pisze, że właśnie tyle aut ma „record”, czyli „tytuł” świadczący o tym, że były uszkodzone. Dodatkowo liczba uszkodzonych pojazdów radykalnie rośnie. O ile w 2015 roku „record” miał co drugi samochód, o tyle w 2019 już 9 na 10 samochodom coś dolegało.
Co ciekawe, największym importerem samochodów amerykańskich są Niemcy. Przewaga tego kraju nad innymi jest ogromna. Auta są u naszych zachodnich sąsiadów rejestrowane, a potem trafiają do Polski jako niemieckie. Dlatego można powiedzieć, że w Polsce mamy znacznie więcej samochodów z USA niż wskazywałyby na to oficjalne dane.
Samochody z USA w Polsce. Nie jest najlepiej.
Jak wygląda w raporcie sama Polska? Carfax Europe przeprowadził analizę na zlecenie IBRM Samar. Wykazała ona, że po polskich drogach jeździ niemal 235 tys. pojazdów sprowadzonych bezpośrednio do Polski z Ameryki Północnej. Około 130 tys. z nich miało przed sprowadzeniem poważne uszkodzenia, a 40 tys. w wyniku więcej niż jednego wypadku. Z poprzednich danych, jeszcze z 2018 roku, wynika, że średni wiek sprowadzanego auta z USA wynosi 11 lat i 5 miesięcy. To mniej więcej tyle samo, ile wynosi średnia importu samochodów do Polski z Europy (głównie Niemiec, Francji, Holandii).
A zatem sprowadzanie samochodów ze Stanów Zjednoczonych ma swoje niewątpliwe zalety, a główną jest cena, oraz wady, z których największa to ryzyko trafienia na złom, który może i doskonale wygląda, ale będą z nim same kłopoty. Oczywiście, te wady w mniejszym stopniu dotyczą amerykańskich perełek, jak wspomniane samochody typowo amerykańskie, niedostępne w Europie (Ford F-150, Chevrolet Suburban, RAM 1500, Dodge Challenger, Chevrolet Camaro), a w większym europejskich wozów robionych na rynek amerykański (modele Audi, Mercedesa, BMW i Volkswagena).
Sprowadzanie samochodu z USA. Samemu czy na zlecenie?
Jak wygląda procedura sprowadzenia samochodu? Oczywiście, wszystko można zrobić samemu, od początku do końca, czyli wyszukać auto, zamówić transport, oclić, przerejestrować i pojechać po wóz do portu w zachodniej Europie. Tyle tylko, że niewiele osób decyduje się na taki scenariusz.
Sprowadzaniem samochodów zajmują się wyspecjalizowane firmy. Najlepsi importerzy, którzy działają na polskim rynku od lat, mają w swojej ofercie już gotowe samochody oraz proponują samodzielne wyszukiwanie na najpopularniejszych stronach www.copart.com i www.iaai.com. Renomowane firmy sprawdzają historię pojazdu w bazie Carfax, po czym następuje licytacja. Można ją przeprowadzić samemu lub zlecić wszystko firmie. Za licytowanie wpłaca się kaucję (w zależności od wartości finalnej pojazdu).
Wielu Polaków, którzy mają w Stanach Zjednoczonych rodziny, odkupuje samochody polecane przez ich członków, czyli wybrane na miejscu. Takie auta też mogą być sprowadzone do Polski przez wyspecjalizowane firmy. Na ostateczną cenę składają się: cena samochodu, ewentualna prowizja domu aukcyjnego (chyba że auto zostało zakupione bezpośrednio), opłaty celne oraz koszty transportu. Kupujący opłaca fakturę z urzędu celnego i płaci za transport.
Jakie auta warto kupować w Stanach Zjednoczonych?
Na to ostatnie pytanie odpowiedzi nie udzielimy. Wobec wszystkiego, co zostało napisane powyżej, byłoby to bowiem nadużycie. Oczywiście, że wielu zakochanych w amerykańskiej motoryzacji kierowców, chciałoby usłyszeć, że warto kupować te najbardziej amerykańskie pojazdy, Camaro, Chargery i Challengery. Prawda jest jednak taka, że wszystko zależy od konkretnego egzemplarza. Są wozy, które są w dobrej cenie i w dobrym stanie, ale też takie – a wskazują na to przytoczone dane – od których najlepiej trzymać się z daleka. Akurat pod tym względem nie ma więc różnicy między sprowadzaniem samochodu ze Stanów Zjednoczonych, a Niemiec, Holandii czy Szwecji.