Tym terrorystą jest srebrne Ferrari F50 ze zmodyfikowanym wydechem. Zmodyfikowanym w jedyny słuszny sposób – uwolnionym od katalizatorów i zbędnych tłumików. Posłuchajcie jak “terroryzuje Londyn”!
“Straight piped F50”
Projektując nowy wydech do auta często pomijane są katalizatory (szczególnie gdy sonda lambda jest przed katalizatorami) oraz “zbędne” tłumiki. W Hondzie Civic będzie po prostu głośniej… ale gdy takiego zabiegu dokona się przy silniku V12 i zaprojektuje kolektory wydechowe w odpowiedni sposób względem kolejności zapłonu cylindrów, to można uzyskać efekt, który praktycznie niczym nie różni się od silnika bolidu Formuły 1. Voila!
Tylko cztery takie samochody na świecie
Mówi się, że srebrny to bezpieczny i nudny kolor. Być może tak właśnie jest, ale nie w przypadku Ferrari F50. F50 było oficjalnie dostępne w pięciu kolorach: klasycznym Rosso Corsa, Rosso Barchetta, Giallo Fly, Nero i srebrnym Argento. Co prawda niektóre samochody były wykończone też w kolorach na specjalne zamówienie, ale srebrnych powstały tylko… cztery. TO F50 to właśnie jeden z zaledwie 4 egzemplarzy, które opuściły fabrykę w kolorze Argento Nürburgring. “Srebrny kruk”.
Silnik w Ferrari F50 pochodzi z F1
Ten egzemplarz ma wydech zaprojektowany przez Tubi, dzięki któremu nietrudno jest dostrzec korzeni F1 w 4,8-litrowym silniku V12. Ten blok silnika wywodzi się bezpośrednio z silnika wyścigowego Ferrari 641. Tego samego, w dzięki któremu Alain Prost zajął drugie miejsce w mistrzostwach F1 w 1990. A teraz już posłuchajmy jak brzmi…