Niemodne wielkie jednobryłowe nadwozie, kawałek plastiku zamiast porządnego wyświetlacza head-up, wygląd jakże odmienny od normalnych aut, bujające się nadwozie w ostrzej pokonywanych zakrętach – dobra, ponarzekałem. Wiecie już że to nie reklama, bo Renault nigdy by za coś takiego nie zapłaciło. Jeżeli macie trójkę szkrabów i chcecie naprawdę wygodnego wozu i na zakupy i na wakacje w Chorwacji, możecie już nie szukać. Oto Renault Espace dCi 200 Initiale Paris.
Renault określa model Espace mianem crossover XL. Jeżeli pojęcie crossover będziemy rozumieć nie jako “małego SUV-a” (jak to się zwykło przyjmować), lecz auto będące w swej formie mieszanką wielu styli, Espace, czyli “przestrzeń” po francusku, faktycznie można uznać za “pomieszanie z poplątaniem”, ale w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Mieliśmy już wcześniej do czynienia z tym wozem, ale w wydaniu siedmiomiejscowym (zainteresowanych odsyłam do recenzji), tym razem przyjrzeliśmy się dokładniej wersji z pięcioma niezależnymi (istotny szczegół) fotelami. To rodzinny pojazd, w którym funkcjonalność jest pozbawiona jakichkolwiek kompromisów, a priorytetem było zapewnienie wygodnej podróży wszystkim na pokładzie.
Duży, ale zaskakująco zwinny
Renault Espace to największe stricte osobowe auto w portfolio francuskiego producenta. Gotowe do jazdy mierzy 4859 mm. To sporo, ale z drugiej strony na rynku nie brakuje jeszcze większych aut osobowych. Jednak przypominająca vana forma tego nadwozia może nie jest dziś najmodniejsza, ale taki kształt, przy rozstawie osi wynoszącym 2884 mm gwarantuje naprawdę dużo miejsca w środku. W tłumie aut na mieście Espace niespecjalnie się wyróżni, ale jeżeli twoim celem nie jest zadawanie szyku na bulwarach, lecz zapewnienie komfortowych warunków podróży sobie i bliskim, Espace jest całkiem dobrą propozycją. W manewrowaniu tym autem pomaga nie tylko cyfrowe wyposażenie (kamera cofania oraz okalające nadwozie czujniki zbliżeniowe), ale również system 4Control, czyli układ 4 skrętnych kół. Przy czym, żebyśmy się dobrze zrozumieli, tylna oś skręca nieznacznie, i duży Epace nie zyskuje zwinności na miarę auta segmentu A. Wrażenia są raczej jak w aucie kompaktowym. To o tyle dobre, że jeżeli do tej pory korzystaliście z samochodu kompaktowego, przesiadka do Espace’a nie będzie wyzwaniem w sensie odczucia gabarytów auta i jego manewrowości.
Pod maską najlepszy diesel w gamie
Nasz egzemplarz testowy był napędzany przez turbodoładowaną, wysokoprężną jednostkę Blue dCi 200 EDC. Z oznaczenia już można odczytać, że silnik generuje moc maks. 200 KM. Moc przenoszona jest przez sześciobiegową dwusprzęgłową skrzynię automatyczną EDC. Moment obrotowy również jest “konkretny” i wynosi 400 Nm, przy czym to diesel, więc nie trzeba motoru wkręcać na wysokie obroty. Maksymalną ilością niutonometrów dysponujemy już od 1750 obr./min. Obecnie Renault oferuje w gamie tego modelu nieco “odchudzoną” wersję opisywanego diesla o mocy zmniejszonej do 190 KM. Wysokoprężny silnik bardzo sprawnie porusza dużym Espace, ale w żadnym razie auto nie ma ambicji sportowych, ani tym bardziej – terenowych (napęd przekazywany jest na przednią oś). Przyśpieszenie w żadnym razie nie wciska w fotel (9,1 s do 100 km/h), ale dynamika jest w zupełności wystarczająca do sprawnego, zgodnego z przepisami poruszania się po drogach. Wyprzedzając długi skład ciężarowy warto jednak wziąć poprawkę, że jedziemy dużym autem, zmierzony przez nas czas od 80 do 120 to 6,9 sek. Miejskie 50 km/h uzyskamy po 3,5 s (pomiar wyłącznie z kierowcą, przy komplecie pasażerów będzie troszkę wolniej).
Renault Espace = przestrzeń
Jednak największym atutem tego modelu nie jest jego dynamika, lecz wygoda i wyposażenie przestrzeni pasażerskiej. Przednie fotele ze skóry z pikowanymi boczkami mają nie tylko bardzo szeroki zakres regulacji (realizowanej elektronicznie), ale dodatkowo są wyposażone w funkcję masażu. Co do masaży, mogłyby one być nieco bardziej intensywne. Np. w testowanym przez nas wcześniej innym francuskim aucie premium (DS 7 Crossback E-Tense 4×4 Louvre – odsyłam do recenzji) masaże były wyraźniej odczuwalne a punkty nacisku bardziej precyzyjne. W Espace natomiast jest wrażenie, jakby ktoś nam plecy wypychał dość szeroką poduszką. Eh, te problemy pierwszego świata.
Pod względem funkcjonalności trudno mieć tu jakieś zastrzeżenia, masa schowków, półeczka z ładowarką indukcyjną pod podłokietnikiem, bardzo duża szuflada przed fotelem pasażera z przodu, ładne, pikowane skórą boczki drzwi, wygodne zagłówki. To topowa wersja Initiale Paris i to się czuje. Na uwagę zasługuje też dobre wyciszenie kabiny. Choć to diesel, to dźwięk silnika nie wdziera się do kabiny nawet przy prędkościach autostradowych. Prowadzenie rozmów jest jak najbardziej możliwe. Ewentualnie można skorzystać z nagłośnienia Bose, które może i nie brzmi jak Bowers & Wilkins w Volvo, ale ma ciekawą funkcję kilku scen muzycznych, czy też trybów brzmieniowych o różnej przestrzenności dźwięku. Różnice pomiędzy nimi są wyraźnie wyczuwalne, które jest najlepsze? To kwestia gustu słuchaczy. Nam przypadł do gustu tryb Immersion, w którym dźwięk jest bardzo otaczający.
Z tyłu wygoda dla trójki
Na tylnej kanapie też jest mnóstwo miejsca. Pogoda w trakcie testów była fatalna, ale jak usiadłem na jednym z siedzisk drugiego rzędu, przed kolanami mógłby się rozpędzić huragan. Nad głową osoby o wzroście ok. 180 cm też mają sporo miejsca, i to mimo faktu, że jego część zabiera opcjonalny panoramiczny dach. Trzy niezależne fotele to też dobra informacja dla rodziców z trójką dzieci – żaden z maluchów nie będzie pokrzywdzony, a wszystkie szkraby mogą siedzieć bezpiecznie w fotelikach.
Bagażnik? Bez kompromisów
Bagażnik Espace odpowiada potrzebom pięcioosobowej rodziny. Bez większych problemów tak liczna rodzinka powinna się spakować w liczący ok. 700 l kufer. Piszę “około” bo miejscem możemy “manewrować” przesuwając tylną kanapę. Plusem jest wygodny mechanizm składania oparć (zestaw przycisków w bagażniku – można złożyć wybrane oparcia, albo wszystkie jednocześnie. Po złożeniu foteli Espace staje się w zasadzie dostawczakiem z ponad 2 metrami sześciennymi płaskiej przestrzeni załadunkowej.
Renault Espace – Jak jeździ?
Jeżdżąc Renault Espace znajdziesz raczej spokój niż adrenalinę. Zawieszenie tego auta, niezależnie od wybranego trybu jazdy (Comfort, My Sense, Eco czy Sport) jest zestrojone raczej miękko i sprężyście. Radzi sobie ono dobrze z typowymi sytuacjami w stylu nienajlepsze drogi, czy progi zwalniające lub np. tory tramwajowe, ale w zakrętach czuć że jedziemy dużym i ciężkim (z kompletem pasażerów ponad 2 tony) autem. Auto prowadzi się dość precyzyjnie, ale raczej pod warunkiem, że preferujesz łagodny styl i spokojne pokonywanie kolejnych kilometrów. Gdy zechcesz jeździć dynamicznie dwusprzęgłówka EDC może się trochę pogubić (spóźnienie z redukcją, szarpnięcie przy zmianie przełożenia), poza tym w trybie Sport Renault dołożyło generowane sztucznie “sportowe” brzmienie z głośników. Naszym zdaniem w rodzinnym aucie to zbędny gadżet.
1000 km bez wizyty na stacji? To możliwe
Spokojnemu kierowcy Renault Espace z dieslem pod maską odwdzięczy się niewielkim spalaniem paliwa. Nasz egzemplarz testowy po pokonaniu blisko 400-kilometrowej trasy zużył średnio 6,1 litrów oleju napędowego na 100 km. W dłuższych trasach kierowcę wspomagał obecny w naszym egzemplarzu, opcjonalny system Easy Pilot łączący funkcje adaptacyjnego tempomatu i aktywnego asystenta pasa ruchu.
Wynik ten byłby jeszcze lepszy, gdyby nie próby dynamiczne. Kierowca prowadzący auto zachowawczo (co nie znaczy, że ślamazarnie) spokojnie powinien uzyskać nawet 5. z przodu we wskazaniach zużycia paliwa, ale raczej poza miastem. W mieście zużycie będzie raczej oscylować w okolicach 7 litrów – wciąż nieźle biorąc pod uwagę gabaryty i masę pojazdu.
Renault Espace – ceny i werdykt
Niestety, odmiany Renault Espace z silnikiem dCi 200 już nie da się zamówić (w sensie, nowego egzemplarza skonfigurowanego pod siebie). Wynika to z faktu, że Renault w wyniku zaostrzenia się norm emisji zredukował moc diesla do 190 KM. To wciąż sporo i przypuszczamy, że wrażenia z jazdy będą na podobnym poziomie, ale auto w wersji dokładnie takiej jak testowana udało nam się znaleźć na stanie kilku salonów sieci dealerskiej Renault – to ostatni sposób na zdobycie tego modelu z tym dokładnie napędem. Cena? Model Espace w aktualnym cenniku Renault startuje od 179 900 zł, jednak my otrzymaliśmy egzemplarz w najwyższym poziomie wyposażenia Initiale Paris, ale to nie niemiecki producent, gdzie dodatki podwajają kwotę. W efekcie nasz bogato wyposażony egzemplarz rodzinnego Crossovera XL producent wycenił na 198 200 zł. Bezwzględnie to duża kwota, ale jeżeli szukasz przestronnego, komfortowego i oszczędnie gospodarującego paliwem auta rodzinnego, to propozycja Renault jest z całą pewnością warta rozważenia. Jasne, za podobną kwotę można skonfigurować równie mocnego, także oszczędnego VW Passata Varianta z dieslem, tyle, że w dalszym ciągu Espace będzie od kombi bardziej przestronne i wygodniejsze, choć mniej dynamiczne. Coś za coś. Spokojnym głowom rodzin zalecamy odwiedziny w salonie Renault.