Porsche Macan to wół roboczy marki z Zuffenhausen. Nie jest tak kultowy jak 911, czy tak szybki jak Taycan Turbo S czy Panamera Turbo S, ale to właśnie Macan jest najlepiej sprzedającym się modelem niemieckiej marki. Teraz, gdy już jesteśmy po testach wersji podstawowej z bazowym, czterocylindrowym benzyniakiem, rozumiemy dlaczego. To świetny wóz na początek przygody z tą marką.
Modny SUV i znane kształty Porsche
Porsche Macan zadebiutował po raz pierwszy na rynku stosunkowo niedawno, bo w 2014 roku, w 2019 Porsche zaordynowało facelifting unowocześniający wnętrze, technikę i dopasowujący napędy do zaostrzonych norm emisji. Rozpoznawalność marki gwarantuje zaledwie rzut oka na to auto. Choć Macan jest mniejszy od Cayenne (testowaliśmy Cayenne GTS Coupé), to w żadnym razie nie można mówić tu o małym aucie. W końcu o Audi Q5 też raczej nie mówi się, że to “maluch”, prawda? A oba modele bazują na tej samej platformie konstrukcyjnej (MLB), a Macan jest dłuższy i szerszy od Q5. Przy długości niemal 4,7 metra (4696 mm) to pełnoprawny SUV, porównywalny gabarytowo nie tylko z Q5 z Ingolstadt, ale np. z Volvo XC60 (Macan jest i w tym przypadku nieznacznie – o 8 mm – dłuższy od SUV-a Volvo). Auto na powyższej fotografii może faktycznie wyglądać na mniejsze, ale to zasługa sylwetki nawiązującej do legendarnego 911 i aż 21-calowych (opcjonalnych) felg.
Wnętrze: przytulnie i szykownie
Wnętrze Macana w testowanej odmianie zostało znacznie doposażone (ceny na końcu artykułu), co wpływa od razu na pierwsze wrażenie. Bez najmniejszych wątpliwości to klasa premium. Sportowe, regulowane elektrycznie aż w 18. kierunkach przyjemnie otulają ciało, trzymając je jednocześnie w należytych ryzach podczas zakrętów, które nawet bazowy Macan potrafi pokonywać jak przyklejony. Oczywiście fotele to opcja, podobnie jak przeszklony, otwierany dach, czy skórzane, brązowe obicia w kabinie.
Większych zastrzeżeń nie mamy także do miejsc w drugim rzędzie, jednak od razu trzeba zaznaczyć, że profil kanapy narzuca przeznaczenie. Formalnie auto jest pięcioosobowe, ale z tyłu wygodnie będzie dwójce pasażerów. Ponadto po aucie o takich gabarytach spodziewaliśmy się nieco większej przestrzeni. Gdy usiadłem sam za sobą (177 cm wzrostu), moje kolana były już dość blisko oparcia przedniego fotela (miejsca było tak na dwa palce). Podobnie z miejscem nad głową, obecność panoramicznego, otwieranego dachu nieco ogranicza przestrzeń. Osobom wyższym może być po prostu dość ciasno. Rodzicom podpowiadam, że z tyłu nie zabrakło dwóch mocowań ISOfix na foteliki dla dzieci. Akurat dzieciom z tyłu ciasno być nie powinno.
Bazowy napęd naprawdę może wystarczyć
Gdy otworzyłem maskę, widok był wręcz komiczny, wielkie reflektory Macana wręcz przytłaczają relatywnie nieduży blok volkswagenowskiego silnika EA888. Jednostkę tę doskonale znamy z wielu innych aut Grupy VW: Audi, Volskwagen, Škoda, Seat… Jednak uprzedzając malkontentów, żaden z innych samochodów wymienionych marek, nawet z tą jednostką pod maska nie jeździ tak jak Porsche. Normy emisji wymusiły na producencie instalację filtra cząstek stałych co wpłynęło na moc widocznej na powyższym zdjęciu jednostki. Silnik generuje 245 KM, co jest wartością o 10 KM mniejszą niż w odmianach sprzed liftu. Wciąż jednak – jak na SUV-a jest to sporo, a do dynamiki tego auta nikt, kto pierwszy raz nim się przejedzie nie powinien mieć zastrzeżeń. Zresztą, nie tylko o samą dynamikę chodzi.
Nasz egzemplarz testowy wyposażono w opcjonalny pakiet Sport Chrono, który dodatkowo tę dynamikę podnosi i w efekcie w trybie Sport Plus i z Launch Control bazowy Macan osiąga setkę w czasie 6,5 sekundy. Warto też zaznaczyć, że miejskie 50 km/h uzyskamy już po zaledwie 2 sekundach. W efekcie jak na SUV-a mamy tu do czynienia z bardzo dynamicznym modelem, choć w swojej własnej lidze Porsche, bazowy Macan pozostaje co najwyżej przeciętniakiem. Jednak doskonale rozumiemy wyniki sprzedaży tego właśnie modelu i – co ważne – w bazowej właśnie odmianie. Bo Macan to nie tylko najchętniej kupowane Porsche, ale klienci najczęściej wybierają właśnie wersję z opisywanym tu doładowanym dwulitrowym benzyniakiem. Moc dla początkujących jest aż nadto wystarczająca, ale sama moc to przecież nie wszystko. Atutem Macana, nawet w bazowej wersji jest to, jak dopracowana jest charakterystyka całego systemu jezdnego: układu kierowniczego (przyjemnie stawia opór i bardzo dobrze słucha kierowcy, bez względu na to w jakim trybie jazdy korzystamy z auta), doskonałej skrzyni PDK (warto odnotować, że skrzynię tę otrzymamy zawsze – stanowi ona element wyposażenia standardowego), czy zawieszenia (i to mimo faktu, że w naszej testówce nie było topowych, pneumatycznych miechów).
To auto bardzo wiele wybacza
Bazowy Porsche Macan to auto dla początkującego fana marki także dlatego, że bardzo wiele potrafi wybaczyć. A jednocześnie nie dysponuje koszmarnie wielką mocą, która w niedoświadczonych rękach szybko wymknie się prawom fizyki. W ryzach auto utrzymuje zaawansowana technika. Już w bazowym Macanie mamy bowiem aktywny napęd 4×4 ze sprzęgłem wielotarczowym i automatycznym hamulcowym mechanizmem różnicowym ze świetnie działającą kontrolą trakcji. I to nie jest opcja! To standardowe wyposażenie bazowego Macana. Podczas jazdy to robi różnicę, którą odczujemy pomiędzy jazdą Macanem, a innym SUV-em klasy premium.
Pakiet Sport Chrono z przełącznikiem trybów jazdy po prawej stronie kierownicy i przyciskiem Sport Response aktywującym pełny potencjał auta na kilkadziesiąt sekund jest wyposażeniem opcjonalnym. Kosztuje 5083 zł i naszym zdaniem warto w niego zainwestować. W trybie Normal Macan zachowuje się jak dynamiczny, ale dość wygodny SUV. Ale w trybach Sport i Sport Plus różnica jest spora. Skrzynia PDK sprawnie przeciąga biegi do znacznie wyższych obrotów, błyskawicznie redukując przełożenia w razie potrzeby, a reakcja na gaz jest praktycznie natychmiastowa. W efekcie, w zakresie legalnych na polskich drogach prędkości auto zapewnia sporo frajdy z jazdy. Pozwala też dość szybko wyprzedzić ciężarowy skład (czas od 80 do 120 km/h to 4,9 s.).
Ekonomia jazdy – na paliwo trochę wydasz
Czy Porsche może być oszczędne? Zwrot “oszczędne Porsche” to właściwie oksymoron, bo trudno oczekiwać od marki, która swoje istnienie podporządkowała oferowaniu klientom sportowych aut, by nagle zaczęła produkować samochody do ekojazdy. Nie inaczej jest w tym przypadku.
Średnie spalanie w naszym egzemplarzu po dłuższym dystansie obejmującym część naszych jazd i poprzednich testerów (którzy – nie oszukujmy się – z pewnością nie uprawiali Macanem ekojazdy) wynosiło 12,8 l/100. A ile podaje producent? Zużycie paliwa w cyklu mieszanym (wg WLTP) Porsche podaje na poziomie 10,5 l/100 km. Czy to możliwe? Jak najbardziej, nam udało się zejść ze spalaniem do poziomu 9,6 l/100 km na mieszanej trasie miejsko/podmiejskiej z fragmentem obwodnicy Warszawy, co było tylko trochę wyższą wartością niż zmierzone przez Porsche zużycie w cyklu WLTP określanym jako tzw. cykl wysoki (9,2 l/100 km). Cykl wysoki w przybliżeniu odpowiada płynnej jeździe z prędkością nie wyższą niż 90-100 km/h, z niewielką liczbą dohamowań i przyśpieszeń. Więcej informacji o tym jak realizowane są pomiary WLTP znajdziecie w innym naszym materiale.
Macan może być praktyczny
Oferujący bardzo dobre (jak na SUV-a) właściwości jezdne bazowy Macan jest też autem po prostu praktycznym. Oczywiście miejmy na uwadze niezbyt dużą przestrzeń w drugim rzędzie, ale do samego bagażnika nie mamy już zarzutów. Pojemność bagażnika do górnej krawędzi tylnych siedzeń to 488 litrów. Zgoda, to nie jest żaden rekord i konkurencja w podobnych gabarytach oferuje więcej, ale Porsche nie kupuje się z myślą o wielkich bagażach, a przestrzeń w bagażniku Macana jest w zupełności wystarczająca. Co więcej, w razie potrzeby można złożyć tylną kanapę uzyskując wtedy 1503 litry pojemności za przednimi fotelami pod dach. W bagażniku naszej testówki znaleźliśmy też gniazdko 12 V. Przydatna rzecz, gdy wybieracie się z rodzinką na wycieczkę, można wtedy użyć lodówki turystycznej.
Kokpit – połączenie klasyki i nowoczesności
Kokpit Macana to dość uniwersalna koncepcja obsługi. Z jednej strony mamy tu nowoczesne rozwiązania: jest ekran dotykowy o wysokiej rozdzielczości, z bardzo dobrej jakości obrazem i łatwym w obsłudze menu pokładowego systemu multimedialnego, ale są też klasyczne przyciski, za pomocą których można te same funkcje wywoływać w preferowany przez siebie sposób.
Tak samo jest z wieloma innymi funkcjami. Głośność? Możesz ją regulować na ekranie, ale także pokrętłem pod ekranem, czy sferycznym regulatorem w ramieniu kierownicy. Odebranie połączenia? Ekran, przycisk lub jeszcze jeden przycisk na wielofunkcyjnej kierownicy. W efekcie nie musisz się przyzwyczajać do jednego sposobu obsługi. To Ty decydujesz jaki sposób jest dla Ciebie najwygodniejszy.
Werdykt i ceny
Porsche Macan w wersji podstawowej, z bazowym dwulitrowym benzyniakiem startuje w cenniku marki od 257 tys. zł. To cena wręcz śmieszna w porównaniu do innych modeli tego producenta. Jednak w tym tkwi pewna pułapka, bo taki próg oznacza auto pozbawione jakichkolwiek opcji, a tych – co doskonale widać po naszym samochodzie testowym – nawet w bazowym wydaniu może być bardzo wiele. Ponadto każdy z tych dodatków słono kosztuje, ot choćby same – przyznajemy, bardzo ładne – 21 calowe felgi Sport Classic lakierowane na kolor Satin Platinum podnoszą cenę o 21 259 zł. A to tylko felgi… nasz egzemplarz wyposażono w znacznie więcej dodatków, w efekcie gdy skonfigurowaliśmy analogiczny model na stronie Porsche, cena przekroczyła 450 tys. zł. Niemniej nawet bazowy egzemplarz ma ten sam silnik i kapitalnie działającą skrzynię PDK, która błyskawicznie przenosi moc na wszystkie cztery koła współpracujące ze sprzęgłem wielotarczowym i znakomitą kontrolą trakcji. To naprawdę wystarczy, by poczuć magię Porsche, za cenę bogato wyposażonego VW Golfa R. Owszem, R-ka z Wolfsburga będzie nieco szybsza od bazowego Macana, ale to Macan zapewnia większą frajdę z jazdy pozostając jednocześnie funkcjonalnym, wręcz rodzinnym SUV-em, w którym po prostu czuć premium. W efekcie jako SUV bazowy Macan z pewnością spełni oczekiwania, mimo tego, że jako Porsche, jest co najwyżej przeciętniakiem. Szkoda tylko, że Porsche z uporem godnym lepszej sprawy od lat oferuje jedynie 2-letnią gwarancję na swoje auta.