Umówmy się, dostawczak to nie jest auto, które kupuje się oczami. Tu liczy się gabaryt, pojemność ładunkowa, elastyczność napędu i możliwie niskie zużycie paliwa. Kierowcy docenią też komfort prowadzenia. Mercedes w najnowszym Sprinterze dorzuca w pakiecie sporo asysty kierowcy i nowoczesny MBUX na pokładzie. Pokonaliśmy tym autem niemal 1000 km. I nie, nie rozbijaliśmy się po bulwarach, tylko robiliśmy to, do czego to auto stworzono – woziliśmy towar. Wnioski? Wzorowa przestrzeń ładunkowa, oszczędny silnik, nowoczesne multimedia i zaskakująco niskie spalanie – a wszystko to, mimo gabarytów, dostępne dla kierowcy ze zwykłym prawem jazdy kat. B. Czy warto? Księgowa może kręcić głową, bo Mercedes tani nie jest, ale wiele zależy od wersji i dodatków, a tych w naszym egzemplarzu nie brakowało. Zapraszam do recenzji.
Nadwozie – przestrzeni nie brakuje
Pod względem objętości przestrzeni ładunkowej trudno coś testowanej wersji Sprintera zarzucić. Nasza odmiana to Mercedes Sprinter 316 CDI długi z wysokim dachem. Rozstaw osi w tym aucie to solidne 4325 mm. Długość całego auta to aż 6967 mm. Celowo piszę “aż” ponieważ mówimy tu o samochodzie, którego dopuszczalna masa całkowita to okrągłe 3,5 tony. Oznacza to, że tym dużym autem mogą jeździć kierowcy z prawem jazdy kategorii B. Z oczywistych względów zwrotność niemal siedmiometrowego auta pozostawia trochę do życzenia, ale w sukurs kierowcy przychodzą nowoczesne rozwiązania, o których jeszcze opowiemy. Auto jest też wysokie (2616 mm), co z kolei oznacza, że o wjeździe na podziemne parkingi raczej możemy zapomnieć (większość z nich jest dla aut o wys. do 2 metrów). Trzeba też mieć na względzie konfigurację drogi, bo niektóre tunele (np. w okolicy Dworca Zachodniego w Warszawie) dla tego – formalnie “osobowego” wg prawa auta, są za niskie. Plusem jest to, że nawigacja, w którą auto wyposażono uwzględnia te niuanse i np. w sytuacji, gdy optymalna trasa dla auta mniejszego prowadziłaby właśnie przez tego typu przewężenia i tunele zbyt niskie dla Sprintera, w tym przypadku system poprowadzi nas inną, może nieco dłuższą, ale za to bezpieczną trasą.
A może coś mniejszego? Zobacz naszą recenzję Mercedesa Vito Furgon 119 CDI
Olbrzymia przestrzeń, ale nie ładowność
Długość “paki” w tym aucie to 4307 milimetrów. Auto może świetnie sprawdzić się w roli meblowozu czy jako wóz do przeprowadzek (w takiej roli go też wykorzystywaliśmy w praktyce). Wysokość przestrzeni ładunkowej to 2009 mm, zatem przewiezienie większości lodówek typu combo (z dolnym zamrażalnikiem i chłodziarką w górnej części) także jest możliwe bez konieczności przechylania urządzenia. Oczywiście ładunek trzeba zabezpieczyć, ale i pod tym względem zadbano o detale.
Praktycznie wzdłuż całej przestrzeni ładunkowej biegną szyny, do których można precyzyjnie, z dokładnością co do kilku cm przymocować zaczepy na pasy transportowe (w zestawie otrzymaliśmy dwa pasy), to z kolei pozwala bardzo dokładnie rozmieścić ładunek. W efekcie cięższe rzeczy mogą znaleźć się w pobliżu środka masy pojazdu, a te lżejsze np. bliżej tyłu auta. Warto też zaznaczyć, że boczne drzwi odsuwają się na znaczną szerokość tworząc otwór załadunkowy o szerokości 1260 mm. Jakie to ma znaczenie? Podpowiem tylko, że standardowy wymiar europalety zgodnie z normą UNE-EN 13698-1 to 1200 x 800 mm. Więc niezależnie od tego z której strony ją próbujemy załadować – do Sprintera wpakujemy ją bez problemu. I to nie jedną (chociaż, zależnie od tego co jest na palecie).
Ściany ładowni są chronione wymiennymi panelami z tworzywa. Te same panele są na tylnych i bocznych drzwiach od wewnątrz. Dach nie jest już osłonięty, ale też raczej aż tak wysokich przedmiotów, które mogłyby go uszkodzić się nie przewozi. Oświetlenie LED ładowni uaktywnia się automatycznie po otwarciu drzwi, ale można to zmienić z poziomu sytemu multimedialnego w kabinie kierowcy w menu ustawień pojazdu. Również na podłodze rozmieszczone są punkty mocowania ładunku.
Trzeba tylko pamiętać o istotnym ograniczeniu. Testowana wersja Sprintera to pojazd legalny dla posiadacza prawa jazdy kat. B, co oznacza DMC nie większe niż 3,5 tony (w przypadku tego samochodu wynosi dokładnie tyle). Masa własna gotowego do jazdy Sprintera to 2382 kg, zatem jak łatwo obliczyć – jego legalna ładowność to 1118 kg. W przypadku wożenia dużych, ale niezbyt ciężkich paczek, czy mebli, auto zda egzamin. Na “budowlankę” ładowność nieco ponad tonę może okazać się zbyt mała. Warto też zdać sobie sprawę, że przy tak dużych gabarytach testowanej wersji Sprintera, ten dostawczak raczej nie sprawdzi się jako “dowóz na ostatnią milę”, gdzie potrzebna jest zazwyczaj zwinność w ciasnych, miejskich uliczkach. Ale na dłuższych trasach? Jak najbardziej.
Mercedes Sprinter – silnik i zużycie paliwa
Pod maską testowanego przez nas egzemplarza Sprintera trafił silnik wysokoprężny, typ OM 651 DE 22 LA. Jest to diesel o pojemności 2,1 litra, generujący moc 120 kW (163 KM) przy 3800 obr./min. Moc ta przekazywana jest w tym egzemplarzu wyłącznie na tylną oś, za pośrednictwem automatycznej skrzyni biegów 7G-Tronic Plus. Naszym zdaniem ten silnik jest w zupełności wystarczający i nie widzimy sensu inwestowania w mocniejsze odmiany (jest też 190-konna wersja). Do zadań jakie są stawiane przed tego typu pojazdami kultura pracy tego napędu jest aż nadto wystarczająca, ale to nie elastyczność jest tym, co wzbudziło nasze największe uznanie. Pokonaliśmy tym autem naprawdę długą trasę, jadąc zarówno z ładunkiem, jak i bez niego. Mercedes podaje średnie zużycie paliwa dla tego modelu na poziomie 11,7 l/100 km. Poniżej wynik uzyskany przez nas:
Tak, zaledwie 7,8 litra oleju napędowego na 100 km. Blisko siedmiometrowym kolosem wypełnionym meblami. To kapitalny wynik. I żeby było jasne, autem absolutnie nie jeździliśmy ślamazarnie. Po prostu stosowaliśmy się do przepisów i sytuacji na drodze, uwzględniając również dbałość o przewożony ładunek (żadnych gwałtownych manewrów). Oczywiście wynik ten uzyskaliśmy na trasie mieszanej, bo gdyby cała trasa przebiegała by po autostradzie, po której kierowca chce jechać z maksymalną dozwoloną prędkością 140 km/h – wtedy spalanie na pewno przekroczy 10 l/100 km (Mercedes dla fazy bardzo wysokiej WLTP – co odpowiada właśnie jeździe na autostradzie – podaje średnią 13,9 l/100 km). Niemniej w trasach mieszanych wynik uzyskany przez nas uzyska każdy szanujący przepisy i dbający o ładunek kierowca Sprintera. Biorąc pod uwagę fakt, że testowany egzemplarz wyposażony był w 93-litrowy zbiornik paliwa (standardowo ma on pojemność 71 litrów), pokonanie 1000 km bez odwiedzania stacji paliw jest jak najbardziej możliwe.
Komfort w kabinie? Zależy dla kogo
Miejsce kierowcy w Sprinterze jest wygodne, co prawda zakres regulacji oparcia nieco ogranicza ściana kabiny, ale jeżeli tylko nie mamy powyżej 2 metrów wzrostu, powinniśmy się dopasować do auta. Komfort jazdy zwiększa fakt, że fotel kierowcy (i tylko jego) jest hydraulicznie resorowany i ma podłokietnik dodatkowo jest też regulacja podparcia lędźwiowego. Gorzej jest w przypadku siedzeń pasażerskich. Mają one krótsze siedziska, węższy zakres regulacji, brak wysuwanego podparcia podudzi, a przed siedzeniem środkowym są jeszcze miejsca na napoje, które dodatkowo ograniczają miejsce na nogi. Jazdę w trzy osoby zalecamy raczej tylko na krótsze trasy.
Pod siedzeniami pasażerów znajduje się sporych rozmiarów podwójny schowek, funkcjonalność tego miejsca psują jednak biegnące wzdłuż wewnętrznych blach wiązki kabli. W przypadku przewożenia np. jakichś ostrzejszych narzędzi można je uszkodzić, aż się prosi o ich osłonięcie.
Wzdłuż całej deski rozdzielczej Mercedes rozmieścił trzy użyteczne schowki – ten środkowy dodatkowo skrywa w sobie również gniazda USB (niestety, nowszy, ale wciąż mniej popularny standard USB-C) oraz ładowarkę indukcyjną (dodatkowa opcja). Są też sloty na napoje, czy głębokie schowki w drzwiach po obu stronach kabiny.
Przydatna asysta
Testowane auto może być prowadzone przez kierowców dysponujących prawem jazdy kategorii B, jednak umówmy się – na kursach nauki jazdy tej kategorii, nikt nie przygotowuje przyszłego kierowcę na jazdę siedmiometrowym furgonem. Dlatego też sprawdziliśmy zakres cyfrowej asysty kierowcy. Wnioski? Jest naprawdę dobrze. Po pierwsze – wysoko zawieszona kamera cofania.
Po drugie: system dookólnego monitorowania sytuacji i nie chodzi tylko o obraz z kamer (na ekranie w kabinie widzimy również rzut z góry auta), ale też o inteligencję czujników w tym dużym samochodzie. Wyjaśnijmy to na przykładzie: wąska uliczka, brama, próbujemy się “złamać”. System kamer ułatwia obserwację, ale na ekranie oprócz rejestrowanego przez kamery obrazu widzimy także dynamicznie kreślone linie toru jazdy auta, których kształt jest zależny od poziomu skrętu kół. To nie wszystko, system w czasie rzeczywistym oblicza potencjalne zagrożenie zarysowaniem jakiegokolwiek fragmentu auta w trakcie wykonywanego manewru. Po prostu na ekranie widzimy, że jeżeli będziemy dalej mieli tak, a nie inaczej skręcone koła, manewr zakończy się porysowaniem tylnego boku auta. Genialne. Takie rozwiązanie bardzo ułatwia manewrowanie tym kolosem. Znacznie bardziej niż pasywny monitoring i czujniki zbliżeniowe z ostrzeganiem akustycznym (również obecne w tym modelu).
System multimedialny w nowym Sprinterze to MBUX, doskonale znany z faktycznie osobowych aut marki Mercedes-Benz. Czy może on się przydać w dostawczaku? Tak, głównie dlatego, że interfejs głosowy niemieckiej marki jest obecnie jednym z najlepiej działających i faktycznie “rozumie” co się do niego mówi. Konieczność wykonania połączenia z szefem? Ustawienie nawigacji poleceniem głosowym? Wszystko to działa naprawdę dobrze. W przeciwieństwie to aut osobowych Mercedesa, inteligentna asystentka systemu MBUX w Sprinterze nie opowie nam niestety dowcipów. Cóż, to auto do pracy, żarty na bok.
W dłuższych trasach pomocą dla kierowcy jest także zestaw systemów wspomagających. Oprócz adaptacyjnych reflektorów z automatycznymi światłami mijania i drogowymi mamy też asystenta ruszania na wzniesieniu czy przydatny system Distronic Plus, czyli adaptacyjny tempomat z regulacją utrzymywanej odległości od poprzedzających pojazdów (opcja za 3196 zł).
Mercedes Sprinter – werdykt i ceny
Auto w testowanej wersji, czyli Mercedes Sprinter 316 CDI długi i wysoki z napędem na tył i automatem 7G-tronic startuje w cenniku niemieckiej marki od 137 610 zł netto (169 260 zł brutto), oczywiście nasz egzemplarz był jeszcze znacznie doposażony, ale to już klienci decydują o poszczególnych dodatkach. Niezwykle oszczędnego i pojemnego dostawczaka w wersji 163-konnej, można mieć właśnie od powyższej kwoty. Czy warto? O tym i tak zadecyduje księgowy. My możemy jedynie potwierdzić wysoki komfort dla kierowcy i pewność prowadzenia oraz absolutnie zaskakująco niskie zużycie paliwa. Plastiki w kabinie? Może i są, ale nie brakuje też nowoczesnego systemu i przydatnej asysty w manewrowaniu dużym pojazdem. Poza tym to dostawczak, a nie bulwarowa limuzyna. Ma być bezpiecznie, oszczędnie i funkcjonalnie – i te warunki Sprinter spełnia.