Nie tylko branża motoryzacyjna, ale w ogóle każda dziedzina przemysłu, której produkcja jest zależna od dostaw elementów półprzewodnikowych ma teraz kryzys. Kryzys ten już trwa od dłuższego czasu i wynika z ograniczonych mocy wytwórczych firm produkujących układy scalone. Czy są szanse na poprawę? Niestety, eksperci mówią: “nieprędko”.
Tiffany Huang, pełniąca funkcję dyrektor operacyjnej firmy Acer, technologicznego potentata i jednego z największych producentów komputerów na świecie ujawniła, że jej firma może teraz realizować zaledwie 50 proc. zamówień. Branża technologiczna jest tak samo dotknięta brakiem układów scalonych jak przemysł motoryzacyjny.
Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać w pandemii, ale nie w sposób bezpośredni. Przejście olbrzymiej rzeszy ludzi na zdalną pracę wymusiło intensywne zakupy elektroniki użytkowej i sprzętu komputerowego umożliwiającego zdalne wykonywanie obowiązków zawodowych czy naukę. Popyt na elektronikę wzrósł tak gwałtownie, że producenci układów scalonych, dodatkowo w czasie pandemii dotknięci – jak wszyscy – lockdownem i ograniczeniami nie nadążali z produkcją.
Teraz ograniczenia epidemiczne stopniowo są znoszone, ale nie ma co liczyć na to, że puste magazyny na komponenty cyfrowe, procesory, jednostki obliczeniowe i inne niezbędne elementy elektroniczne wykorzystywane m.in. przez przemysł motoryzacyjny nagle się zapełnią. W efekcie wiele firm po prostu wstrzymało produkcję, a na placach fabryk zalegają gotowe auta pozbawione niezbędnej elektroniki. Szacuje się, że niedobory w dostawach chipów wpłyną na produkcję co najmniej 4 milionów aut. A kłopoty z dostarczeniem wymaganej ilości układów mają potrwać co najmniej do drugiego kwartału 2022 roku.