Wiceminister sprawiedliwości, Marcin Warchoł, w rozmowie z przedstawicielami mediów ujawnił kilka szczegółów dotyczących projektu nowelizacji kodeksu karnego, do którego miałyby trafić znacznie ostrzejsze kary dla kierowców jeżdżących na “podwójnym gazie”. Oficjalnie celem zmian jest walka z plagą pijanych kierowców w Polsce. Jednak czy utrata auta za “wydmuchane” w alkomat 1,5 promila (i więcej) to adekwatna kara? Wątpliwości w tej sprawie jest więcej.
Jak można tyle wypić i prowadzić
Szczegóły planowanych zmian – nie tylko konfiskata auta
Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt, który nie tylko wprowadza zabór auta, ale ogólnie zwiększa kary dla pijanych kierowców. Wymieniamy najbardziej istotne szczegóły planowanych zmian:
- Kierowcy, którzy w badaniu alkomatem uzyskają co najmniej 1,5 promila alkoholu utracą obligatoryjnie auto, którym się poruszali
- W przypadku, gdy osoba nietrzeźwa (czyli mająca już co najmniej 0,5 promila) spowoduje wypadek, również ma tracić auto.
- Auta mają być odbierane natychmiast w momencie wykrycia przestępstwa przez odpowiednie służby (np. w razie kontroli drogowej i badania trzeźwości) i mają pozostać w rękach policji do wyroku sądu
- W sytuacji, gdy pijany kierowca spowoduje wypadek z ofiarą śmiertelną, bezwzględnie trafi za kratki na co najmniej 5 lat.
- Jeżeli wynikiem wypadku spowodowanego przez pijanego kierowcę jest ciężki uszczerbek na zdrowiu ofiary (ofiar), minimalna kara bezwzględnego więzienia (żadnych “zawiasów”) to 3 lata.
Czy naprawdę chodzi o pijanych kierowców? Czy o własne “notowania”?
Sęk w tym, że sądy już dziś dysponują narzędziami, które umożliwiają im zasądzenie surowych kar dla kierowców prowadzących auta po pijanemu, bądź – co gorsza – powodujących wypadki z ciężko rannymi i ofiarami śmiertelnymi. Czy przepadek auta coś tu znacząco zmieni? Otóż niekoniecznie. A jednocześnie wielu prawników zwraca uwagę, że nowe pomysły naruszają szereg zasad, takich jak np. zasadę proporcjonalności (kara powinna odpowiadać ciężarowi czynu), czy zasadę równości wobec prawa. Taki bezwzględny zabór auta pijanemu kierowcy będzie rodzić mnóstwo sporów, bo co np. w sytuacji, gdy pijany kierowca prowadził nie swoje auto? W myśl planowanych pomysłów, takie również miało by przepadać, no chyba, że nie uda się udowodnić właścicielowi, że mógł przewidzieć taki rezultat użyczenia pojazdu. W takim przypadku pijany kierowca ma być karany grzywną równą wartości pojazdu, który prowadził w momencie zatrzymania i wykrycia przestępstwa.
Nie ulega wątpliwości, że walka z pijanymi kierowcami jest konieczna, pytanie tylko, czy polski system prawny faktycznie potrzebuje nowych broni w tej walce, czy może po prostu wystarczy poprawić celność strzelających i skuteczność już posiadanych narzędzi? Co zrobi policja z olbrzymią liczbą skonfiskowanych aut? Gdzie mają trafić? Pytań jest znacznie więcej.
Jednego jesteśmy pewni, notowania pomysłodawców w rankingach popularności polityków na pewno pójdą w górę. Już widzimy te nagłówki “Znany celebryta złapany po pijaku! Stracił Ferrari!”. Publiczność klaszcze, tłuszcza wiwatuje, schadenfreude na całego, a notowania w sondażach rosną, tylko sens praworządności gdzieś po drodze chyba się zapodział…