Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Japońskie youngtimery. Magia niezawodności

Jakimi japońskimi youngtimerami warto się zainteresować i dlaczego?

Kolekcjonowanie japońskich samochodów nie jest oczywistym kierunkiem dla miłośnika klasycznych aut – w naszej części świata łatwiej przychodzi fascynacja Mercedesami czy BMW, a nawet wozami zbudowanymi we Włoszech. Nie oznacza to jednak, że jest to kierunek bez przyszłości – tak jak modne się stało remontowanie magnetofonów kasetowych i innych elementów zestawów hifi z lat 80., tak samo wiele osób czuje nostalgię za japońskimi samochodami sprzed lat, innowacyjnymi i niezawodnymi, choć często zapomnianymi. Kolekcjonowania takich samochodów zwyczajnie nie trzeba się już wstydzić – a większością modeli można bez stresu jeździć codziennie.

Naprawdę stare japońskie samochody są rzadkie i niezwykle drogie – nie zawsze dlatego, że ich niewiele wytworzono, jak w przypadku Toyoty 2000GT czy legendarnego Nissana Skyline GT-R, znanego jako “Hakosuka”, ale dlatego, że albo produkowano je z wrażliwej na rdzę stali, albo dlatego, że samochody te przez lata masowo lekceważono i pozbywano się ich bez cienia żalu. Ceny aukcyjne Toyoty 2000GT sięgają dziś powyżej 900 tysięcy dolarów, nic dziwnego zatem, że koncern Toyota, idąc w ślad takich europejskich producentów jak Porsche, rozpoczął wytwarzanie fabrycznie nowych części zamiennych do tego modelu. Coraz więcej warte są zadbane egzemplarze kultowej Toyoty AE86, czyli Hachiroku, ogromne ceny osiągają odrestaurowane stare Toyoty Land Cruiser. My jednak przyjrzymy się znacznie korzystniejszym cenowo propozycjom.

Nissan 200SX

Nissan 200SX
200SX dostarcza mnóstwo przyjemności z jazdy. Nie tylko drifterom (fot. Nissan)

Nissan 200SX to dziś kultowe auto drifterów, dlatego też większość egzemplarzy poddano głębokim modyfikacjom. Prawdziwą wartość kolekcjonerską mają jednak tylko wozy całkowicie oryginalne, pozbawione jakichkolwiek przeróbek – trudno je znaleźć. Legendarny silnik SR20DET plus idealnie zbalansowane podwozie, potrafią dać mnóstwo przyjemności. Jednocześnie samochodem tym można jeździć codziennie do pracy, a jego utrzymanie nie nastręcza trudności.

Toyota Celica

Toyota Celica T230
Typowo japońska stylistyka. Celica T230 jest również po japońsku niezawodna (fot. Toyota)

Toyota Celica siódmej generacji, wytwarzana w latach 1999-2006, oznaczona kryptonimem T230, właściwie nigdy nie była modna. Aż do teraz. Samochód, który często dokonywał żywota w rękach pięćdziesiątego właściciela, któremu nawet nie chciało się wymieniać oleju, to wbrew pozorom bardzo przyjemny sprzęt, nawet jeśli nie jest oszałamiająco sportowy. Silnik typu 1ZZ lub 2ZZ, z rozrządem o zmiennych fazach napędzanym trwałym łańcuchem, powstał we współpracy z Yamahą i oprócz legendarnej niezawodności wykazuje się szokująco niskim zużyciem paliwa. Auto w sam raz do codziennego użytku – wiem to na pewno, albowiem sam mam takie.

Lexus LS400

Lexus LS400
Ceny zadbanych egzemplarzy Lexusa LS400 powoli pną się w górę (fot. shutterstock)

Pierwsza generacja Lexusa LS400, samochodu, który kiedyś wywołał wstrząs u wszystkich producentów aut premium, nie ma nic wspólnego ze sportowymi przeżyciami. Ma inne zalety – to samochód zaprojektowany przez zespół inżynierów, którzy co do jednego musieli cierpieć na OCD. Cichy i uspokajający, wspaniale spisuje się w mieście i na trasie. Eksploatacja nie jest przesadnie droga, chyba że trafimy na egzemplarz z poważną awarią, najczęściej spowodowaną przez nieodpowiednią obsługę. Kosztowna jest na przykład naprawa zawieszenia pneumatycznego.

Mazda RX-7

Mazda RX-7
Mazda RX-7 to dziś niemal biały kruk (fot. Newspress)

Wszystkie generacje ciekawej Mazdy RX-7 stały się rzadkie, gdyż wielu właścicieli traciło dla nich serce po nieuniknionym zużyciu silnika rotacyjnego. Dziś specjalistyczne warsztaty potrafią skutecznie wyremontować silnik Wankla i zwiększyć jego żywotność, a przyjemność z jazdy tym zwinnym samochodem jest naprawdę wyjątkowa. Także i w przypadku tego auta liczy się oryginalność.

Subaru SVX

Subaru SVX
Futurystyczny wygląd, napęd 4×4 i bokser pod maską. Oto Subaru SVX (fot. Newspress)

Kosmicznie wyglądające Subaru SVX nie jest, mimo wyglądu, ultraszybkim superautem, ale raczej komfortowym GT. Stały napęd na cztery koła plus duży silnik typu bokser zapewniają godziwe osiągi. Znalezienie niektórych części może okazać się trudne, ale chyba warto, skoro można naprawdę wyróżnić się na ulicy. Znalezienie dobrego egzemplarza jest bardzo trudne, większość poległa w zderzeniu z zaniedbaniami i zapomnieniem.

Honda CRX

Honda CRX
Honda CRX była obiektem marzeń na początku lat 90. Dziś coraz trudniej kupić to auto w dobrym stanie (fot. Newspress)

Honda CRX była kiedyś przedmiotem marzeń wielu młodych ludzi na całym świecie, a w Niemczech na początku lat 90. nazywano ją nawet “Porsche dla sekretarek”. Słabej jakości blachy i łatwość dokonywania przeróbek sprawiły, że te zgrabne auta szybko zniknęły z dróg. Dziś dobra sztuka to nawet 10 tysięcy euro i więcej.

Nissan Skyline

Nissan Skyline
Nissan Skyline to legenda, niezależnie od generacji (fot. Nissan)

Nissany Skyline nie były produkowane z kierownicą po lewej stronie (co wynikało między innymi z położenia silnika oraz jego osprzętu), ale dziś nie stanowi to problemu, można przecież w Polsce legalnie jeździć s kierownicą po prawej. Każda generacja legendarnego japońskiego potwora, R32, R33, R34, ma swoje unikatowe zalety i każda jest ciekawa. W przypadku tego modelu także oryginalność, brak tuningu, oznacza trwałą wartość rynkową – na samochód z silnikiem o wychwalanej w ogłoszeniu, rzekomej mocy 800 KM nie warto wydać tyle, co na nieskazitelnie czysty egzemplarz o pozbawionej luk historii serwisowej. Na pewno taki będzie lepszą inwestycją.

Dlaczego japoński youngtimer?

Japońskie youngtimery
Japońskie youngtimery nie są tak oczywiste, jak auta BMW, czy Mercedesa, ale nie mniej ciekawe (fot. shutterstock)

Bez względu na to, jakiego japońskiego youngtimera wybierzemy, uda nam się posmakować technologii ze szczytowego, według wielu, okresu japońskiego przemysłu samochodowego. Muszę przyznać, że sam do tej epoki mam słabość, do obsesyjnego dopracowania detali, zegarów z zielonymi wyświetlaczami i charakterystycznych czcionek na przyciskach czy przyrządach – spójrzcie na japońskie auta życzliwiej. Warto.

Total
5
Shares