Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Baba za kółkiem. Dlaczego mężczyźni mają łatwiej?

Odkąd pamiętam, moje życie toczyło się wśród mężczyzn. Miałam starszego brata, kolegowałam się z jego kumplami i jeździliśmy razem na motocyklach. Potem weszłam zawodowo w motoryzacyjny świat i siłą rzeczy nadal otaczała mnie płeć przeciwna. Może dlatego nigdy nie hołdowałam myśli, że kobiety mają ciężej. Jednak im jestem starsza, im uważniej słucham ludzi, tym częściej odnoszę wrażenie, że my – słaba płeć – jednak mamy pod górkę. Zwłaszcza w kwestii samochodów. Skąd taki wniosek? Niestety z życia, a oto niezbite dowody.

Jakie auto dla kobiety? Budżet 15 000 zł

Baba za kierownicą

Wiele kobiet-kierowców ma wyższe umiejętności od panów – niezależnie od typu pojazdu (fot. Shutterstock)

Mamy XXI wiek a ten stereotyp jest wciąż żywy, choć powinien być traktowany jak wykroczenie i karany z urzędu. Często słyszę opowieści kolegów o sytuacjach na drodze komentowanych nieśmiertelnym sformułowaniem: „Patrzę, a za kierownicą oczywiście kobieta! To już wiadomo, dlaczego tak słabo jeździ”. Naprawdę mam wtedy mordercze instynkty.
Wśród moich znajomych, przyjaciółek i koleżanek na palcach jednej ręki mogę policzyć takie, które jeżdżą niepewnie. Większość radzi sobie tak dobrze, że życzyłabym takich umiejętności wielu panom. Są wśród nich świetne motocyklistki, są i takie, które jeżdżą po Polsce ogromnym kamperem i manewrują nim precyzyjnie na zatłoczonych kempingach. Znam kobiety jeżdżące wielkimi ciągnikami po Europie bezpiecznie i mądrze. O kobietach w sportach motorowych będzie potem, ale one też stanowią mocny argument za tym, żeby stereotyp „Baba za kierownicą” przestał mieć wreszcie rację bytu.

Auto dla kobiety – te samochody polecamy!

Kobieta u mechanika

Sam fakt, że istnieją serwisy mechaniczne prowadzone przez kobiety i obsługujące wyłącznie panie świadczy o tym, że z panami-mechanikami jest coś nie tak (fot. Shutterstock)

Ileż to razy zdarzyło mi się wysłuchiwać opowieści o tym, jak warsztaty samochodowe potrafią wsadzić kobietę na przysłowiową minę. Nie mam pojęcia, co się dzieje w głowach takich oszustów, ale niestety niektórzy potrafią zamontować używane części zamiast nowych, załatać coś na plaster czy drut i zainkasować za to odpowiednią kwotę. A potem auto psuje się po kilkudziesięciu kilometrach i prawda wychodzi na jaw. Nic dziwnego, że na świecie powstają warsztaty stworzone przez kobiety dla kobiet. W Stanach Zjednoczonych jest nawet jedna Pani Mechanik, która zatrudnia tylko kobiety mechaników i przyjmuje do naprawy wyłącznie samochody należące do płci pięknej. Myślę, że razem ze mną czujecie, jaki to absurd. Kobiecy warsztat sam w sobie jest kapitalną koncepcją, ale musiał powstać, żeby nie odczuwać strachu naprawiając samochód. I to już zakrawa na paranoję. Dlatego zawsze radzę kobietom dobrze się przygotować, zażądać dokładnej dokumentacji i okazania wymienionych części. Drodzy nieuczciwi mechanicy – bójcie się. Kobiety znają się już na samochodach coraz lepiej i możecie sobie któregoś dnia sami napytać biedy.

Jakie samochody wybierają naprawdę kobiety? Czas rozwiać mity

Męska branża motoryzacyjna

Elena Ford, Chief Customer Experience Officer (fot. Ford)

Kobiet w branży motoryzacyjnej wciąż jest za mało. A to właśnie panie były prekursorkami najważniejszych innowacji, bez których trudno sobie wyobrazić współczesne samochody. Florence Lawrence wymyśliła kierunkowskazy, Mary Anderson opatentowała wycieraczki, a Dorothy Levitt, zwana najszybszą kobietą na świecie, wymyśliła wsteczne lusterko. Dlatego kobiety powinny stanowić w branży moto przynajmniej połowę personelu. Mamy inne spojrzenie na motoryzacyjny świat i potrafimy zwrócić uwagę na rzeczy, o których żaden mężczyzna nie pomyśli. Może faceci zwyczajnie obawiają się konkurencji? Trudno się dziwić, bo choć kobiet w firmach motoryzacyjnych nie jest wiele, to niektóre z nich zarządzają branżą z powodzeniem, na bardzo wysokich stanowiskach. Choćby Elena Ford, wiceszefowa Forda, Trudy Hardy, wiceszefowa marketingu BMW w Stanach Zjednoczonych, Mary Barra, prezes koncernu GM. No i jak tu przy nich nie mieć kompleksów?

Kobiety w sportach motorowych

Za kierownicą Michele Mouton – wicemistrzyni świata w rajdach z 1982 roku (fot. RedBull)

Kiedy mały chłopczyk przejawia miłość do samochodów, a jego tata odkrywa w nim ogromny talent, wszyscy zaczynają go wspierać w karierze. Rodzina organizuje treningi, podporządkowuje życie pod rozwijanie kariery młodego kierowcy. A jeśli taki talent objawia się w małej dziewczynce? Obawiam się, że wiele z nich usłyszało, że powinny bawić się lalkami.

Wiele kobiet ściga się z powodzeniem, odkąd w ogóle istnieją sporty motorowe. Dlaczego wciąż jest ich mało? Kiedyś Rauno Aaltonen zwrócił mi uwagę na bardzo prozaiczny powód. Kobiety, które osiągają sukcesy w pewnym momencie swojej kariery zakładają rodziny i wychowują dzieci. Mężczyzn to jakoś od sportów motorowych nie odstrasza, bo oni najwyraźniej przewijać i karmić nie muszą.

Dzielne i utalentowane kobiety w rajdach i wyścigach na szczęście były, są i będą. Uwielbiałam śledzić w rajdach Michele Mouton czy Juttę Klienschmidt, która wygrała Dakar. W F1 kobietom jest dodatkowo ciężko, bo bolidy wymagają nieprawdopodobnej tężyzny fizycznej. Panie jednak wciąż próbują. Od Marii Teresy de Filippis po Tatianę Calderon, za wszystkie mocno trzymałam kciuki i wierzę głęboko, że wciąż będą pokazywać co potrafią.

Samochody projektowane dla mężczyzn

(fot. Shutterstock)

To nie żart, to fakt. Projektując samochód trzeba uśrednić wagę, wzrost i budowę ciała. Niestety nikt nie bierze pod uwagę konstrukcji kobiecego ciała i dlatego w razie wypadku jesteśmy częściej narażone na urazy kręgosłupa szyjnego. Po prostu szybciej katapultuje nas do przodu, bo jesteśmy lżejsze niż z góry zakładano. Można by temu jakoś zaradzić, gdyby manekiny do testów zderzeniowych miały kobiecą budowę, a tak niestety nie jest. Fantom waży 77 kg i ma 175 cm wzrostu i … jest facetem. Co wydaje mi się czystą dyskryminacją. Nawet sztuczna inteligencja z funkcją rozpoznawania mowy jest ustawiona na męski głos i paniom najczęściej zdarzają się problemy, kiedy próbują z niej skorzystać. Za to mężczyzna z niskim głosem ze sztuczną inteligencją dogada się bezstresowo. Może by tak jednak założyć jakiś protest i zmusić branżę motoryzacyjną, żeby nas kobiety zaczęła traktować ciut poważniej?

Manekin odzwierciedlający anatomię kobiety w ciąży – z takiego rozwiązania od lat korzysta Volvo (fot. Volvo)

Dopisek od redakcji: nie chcieliśmy ingerować w myśl przewodnią autorki, niemniej musimy wyjaśnić z manekinami sytuacja nie wygląda tak fatalnie. Są producenci, którzy już od wielu lat w fabrycznych testach zderzeniowych korzystają z różnego rodzaju manekinów. Szczególne zasługi na tym polu ma marka Volvo, która już od 1995 roku wykorzystuje w wewnętrznych testach manekiny o różnej “anatomii”: nie tylko manekin-mężczyzna, ale też manekin-kobieta, dziecko, nastolatek, nastolatka, czy kobieta w ciąży (patrz – powyższe zdjęcie).

Kiedy kobieta kupuje samochód

(fot. Shutterstock)

Tu dopiero zaczynają się historie! Z kupowaniem nowego samochodu w salonie żadna kobieta nie powinna mieć problemu. Sprzedawcy są zazwyczaj dobrze wyszkoleni i zdają sobie sprawę z tego, jak silną siłą nabywczą jesteśmy. Schody zaczynają się wtedy, kiedy próbujemy kupić auto używane. Sama kilka razy popłakałam się ze śmiechu, kiedy właściciel próbował mi opowiadać bajki o tym, że samochód ładny, bo biały i się błyszczy, a jeździła nim tylko babcia raz w tygodniu do kościoła. Większości mina rzedła w momencie poproszenia o przegląd w ASO. Od lat staram się wspierać znajome kobiety w mądrym kupowaniu samochodu, bo my po prostu mamy dobre serce i szczere zaufanie do człowieka. A to jest moment, w którym trzeba zachować czujność.
Będąc w branży motoryzacyjnej od lat naoglądałam się samochodów „odpicowanych” tak, żeby robiły dobre wrażenie. I każdy sprzedawca wie, że najłatwiej na ten bajer nabrać kobietę, która z natury jest estetką. Pamiętajcie proszę, że nie zawsze auto, które wygląda pięknie, równie pięknie sprawuje się na drodze.

“Baba za kółkiem” – kiedy sił brak

(fot. Shutterstock)

Z jednym faktem nie da się dyskutować. Kobiety są słabsze od mężczyzn i tu rzeczywiście często mamy problem. Przyznaję, że nie znoszę zmieniać koła, bo mnie to zwyczajnie męczy. Wiele razy wolałam zadzwonić do przyjaciela z prośbą o pomoc albo skorzystać z uprzejmości kogoś, kto się zatrzyma. Z kolei największym kłopotem w jeździe na motocyklu były sytuacje, w których przy lekkim uślizgu maszyna kładła się na ziemi. Podniesienie ciężkiego Burgmana 650 z torów tramwajowych było dla mnie nie lada wyzwaniem i do dziś jestem wdzięczna miłemu przechodniowi za wsparcie. Brakuje nam siły i niewątpliwie na tym polu wsparcie mężczyzny jest jak najbardziej wskazane. I tu się pojawia piękny aspekt na koniec tego tekstu. Są momenty, kiedy jednak nam kobietom jest łatwiej.

Czasem bywa łatwiej

“W czym mogę Pani pomóc?”, zdaje się pytać ten przystojniak (fot. Shutterstock)

Łatwiej nam poprosić o pomoc, bo chętniej ktoś się zatrzyma, widząc miłą kobietę. Zdecydowanie przyjemniej rozmawiają z kobietami Policjanci. I choć nie są to czasy, w których wykroczenia uchodzą płazem, to przynajmniej sama kontrola drogowa potrafi być przemiła. Nasz wrodzony urok i czar potrafią czasem zdziałać cuda, również w świecie samochodowym. Co nie zmienia faktu, że życzę sobie i wszystkim kobietom na świecie, żebyśmy nie miały pod górkę. Nie tylko w branży samochodowej, tylko po prostu na świecie. Przecież Wy faceci bez nas nie dalibyście sobie rady! Szanujcie nas więc na drodze, a wtedy wszystkim będzie przyjemniej podróżować.

Total
1
Shares