Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Cykl ELEKTROMOBILNOŚĆ #4 – Opłacalność. Spalinowe, czy elektryczne?

Elektromobilność staje się faktem, to już nie tylko trend, czy moda. Zakup auta na prąd staje się realną, uzasadnioną ekonomicznie decyzją
Opel Corsa-e podczas ładowania na publicznej, szybkiej ładowarce (fot. Jakub Kornacki / Automotyw.com)

Samochód nie jest czymś, co kupuje się na chwilę. Wybrany i dostosowany do naszych potrzeb model zostaje zazwyczaj z nami na lata – zwłaszcza, gdy decydujemy się na nowe auto. Jego szybka sprzedaż jest pozbawiona sensu, bo już w momencie wyjazdu z salonu auto staje się pojazdem używanym o mniejszej wartości niż w chwili zakupu. Skoro zatem samochód kupuje się na lata, przyjrzyjmy się, czy elektromobilność ma sens z perspektywy budżetu właściciela w dłuższej perspektywie. Przyglądamy się całkowitym kosztom zakupu i posiadania zarówno auta spalinowego i elektrycznego na przykładzie dwóch identycznych (wizualnie) modeli z tego samego miejskiego segmentu B, choć – z oczywistych względów (napęd) – o znacznie różniącej się cenie zakupu.

Cena zakupu

rabaty, promocje, nowe auta, pieniądze
Cena zakupu? Dziś spalinowe są tańsze (fot. Shutterstock)

Samochody elektryczne są zauważalnie droższe od swoich spalinowych odpowiedników, to fakt, który zniechęca wiele osób poszukujących nowego auta. Dla przykładu porównajmy sobie ceny modelu Opel Corsa. To popularne auto segmentu B, dostępne obecnie zarówno w wersji z napędem spalinowym, jak i elektrycznym. Obie wersje testowaliśmy już w naszej redakcji (dzięki czemu wiemy jakie jest realne, średnie zużycie paliwa/energii). Patrząc na ceny trzeba jednak pamiętać jeszcze o wersjach wyposażenia.

Na przykład najtańsza bazowa wersja Opla Corsy z bazowym silnikiem benzynowym 1.2 o mocy 75 KM i manualem kosztuje od 55 790 zł. Tymczasem najtańsza odmiana elektrycznej Corsy, czyli Opel Corsa-e Edition startuje od 132 490 zł. Problem jednak w tym, że auta te różni nie tylko napęd, ale też faktyczny poziom wyposażenia. Elektryczna bazowa Corsa jest lepiej wyposażona od bazowego benzyniaka Opla, co również wpływa na cenę. Dlatego lepiej jest porównywać kwoty zakupu aut możliwie jak najlepiej wyposażonych, wtedy faktycznie różnicę pomiędzy danymi modelami stanowi przede wszystkim napęd. I tak, topowa wersja spalinowej Corsy, czyli Opel Corsa Ultimate z silnikiem 1.2 Turbo 130 KM i 8-biegowym automatem startuje w cenniku niemieckiej marki od 100 650 zł. Z kolei topowa odmiana tego modelu z napędem elektrycznym, czyli Opel Corsa-e Ultimate, ze 136-konnym silnikiem elektrycznym startuje od 151 290 zł. To 50 640 zł różnicy. Sporo, prawda? Ale przecież jest “Mój Elektryk”

Kalkulator dopłat programu “Mój Elektryk”

Dofinansowanie

Kalkulator dopłat do aut elektrycznych

Kupując auto spalinowe możemy jedynie liczyć na nasze zdolności negocjacyjne podczas rozmów z handlowcem w salonie (zawsze warto próbować uzyskać jakąś zniżkę). W przypadku samochodu elektrycznego nabywcy w Polsce mogą obecnie starać się o dopłatę w ramach programu “Mój Elektryk”. Kwota tej dopłaty dla osób fizycznych w przypadku naszego przykładowego elektrycznego Opla to 18 750 zł. No chyba, że nabywca ma Kartę Dużej Rodziny (co najmniej trójkę dzieci) – wtedy może starać się do dofinansowanie w kwocie 27 000 zł. W efekcie cena modelu Opel Corsa-e Ultimate topnieje do 132 540 zł lub (w przypadku kwalifikowania się do maksymalnego dofinansowania) do 124 290 zł. To oznacza że różnica pomiędzy ceną wersji spalinowej a elektrycznej wynosi 31 890 zł lub (dla posiadaczy KDR) 24 300 zł.

Ubezpieczenie

ubezpieczenie samochodu
Ubezpieczenie to też koszt, co ciekawe w przypadku aut elektrycznych pełny pakiet ubezpieczeniowy będzie droższy niż w porównywalnym aucie spalinowym (fot. Shutterstock)

Nowy pojazd warto ubezpieczyć. I to najlepiej nie tylko z tytułu obowiązkowej w Polsce odpowiedzialności cywilnej, ale również w zakresie autocasco. Także w tym przypadku musieliśmy przyjąć pewne założenia dotyczące wyliczanej składki. Dla obu aut (spalinowego i elektrycznego) przyjęliśmy identyczne. W rezultacie dla Opla Corsy z napędem spalinowym zaoferowano nam pakietową polisę (OC/AC/Assistance) w cenie 3382 zł za rok. W przypadku Opla Corsa-e i takich samych kryteriach wyboru, historii, wypadkowości, ciągłości ubezpieczenia etc. propozycja była już droższa: roczne OC/AC/Assistance wyceniono na 4308 zł.

Oczywiście w ciągu 10-letniej eksploatacji kierowca może uzyskiwać dodatkowe zniżki za bezszkodową jazdę, pamiętajmy też, że od momentu wejścia w życie nowelizacji przepisów drogowych 1 grudnia br. (i nowych, znacznie wyższych kar za wykroczenia na drogach), ubezpieczyciele zyskają dostęp do historii wykroczeń kierowców i na tej podstawie będą wyliczać składki ubezpieczeniowe – kolejny powód by jeździć zgodnie z przepisami.

Nowy i aktualny taryfikator, zobacz porównanie

W każdym razie dziś, dla tej samej osoby składka na nowe auto elektryczne wyniesie nieco więcej niż na auto spalinowe. Powód? Oczywisty – większa wartość elektryka.

Wartość rezydualna – czyli ile traci auto na wartości?

Choć auta elektryczne tracą średnio mniej od spalinowych, to ze względu na ich wartość możesz stracić więcej (fot. Shutterstock)

W toku eksploatacji koszty ubezpieczenia samochodu elektrycznego będą większe niż porównywalnego pojazdu spalinowego także dlatego, że samochody elektryczne wg badań wartości rezydualnych z reguły wolniej tracą na wartości niż samochody spalinowe. Żeby nie być gołosłownym, w ubiegłym roku opublikowaliśmy dane dotyczące wartości rezydualnych pojazdów elektrycznych (materiał poniżej). Okazuje się, że w przypadku elektrycznej Corsy-e wskaźnik wartości rezydualnej po 3 latach eksploatacji wyniósł 58,4 proc., tymczasem dla spalinowego odpowiednika niemieckiego mieszczucha (wg danych Info-Expert z 2020 roku) było to 56,2 proc. pierwotnej wartości po trzech latach eksploatacji.

Oczywiście pamiętajmy o pułapce względności – to że auto traci wolniej, nie znaczy, że traci bezwzględnie mniej. Ponieważ różnica początkowa ceny zakupu pomiędzy wersją spalinową, a elektryczną jest niemała, to nawet mimo lepszego wskaźnika wartości rezydualnej posiadacz elektrycznej Corsy straci bezwzględnie więcej pieniędzy niż posiadacz tego modelu w wersji spalinowej. Przykładając procentowe wskaźniki do wybranych przez nas cen przykładowych modeli marki Opel, posiadacz Opla Corsy Ultimate ze 130-konnym turbo-benzyniakiem straci 44 085 zł, a właściciel Opla Corsy-e Ultimate (po uwzględnieniu dofinansowania) od 51 705 zł (dofinansowanie z KDR – Kartą Dużej Rodziny) do 55 137 zł (“zwykłe” dofinansowanie w ramach programu “Mój Elektryk”). Miejmy jednak na uwadze, że wszelkie próby obliczania wartości rezydualnych są oszacowaniami, a nie danymi empirycznymi. Tak naprawdę nie wiemy, co się wydarzy i ile twoje auto – niezależnie z jakim napędem – będzie dokładnie warte w przyszłości.

Ile samochody elektryczne tracą na wartości?

Eksploatacja (paliwo/prąd)

tankowanie, paliwo
Tankowanie może i jest szybsze, ale niemal zawsze droższe od ładowania (fot. Shutterstock)

Auto kupione, ubezpieczone, to chyba najwyższy czas ruszyć nim w drogę, prawda? Czas zatem zająć się kosztami eksploatacyjnymi – najczęściej porównywanymi w różnych publikacjach, choć stanowiącymi jedynie część całkowitego kosztu posiadania auta.

Testowany przez nas egzemplarz Opla Corsy z napędem spalinowym zużywał w trasie mieszanej 6,7 l/100 km. Elektryczna Corsa-e zużywała nam 16,1 kWh/100 km, ale dajmy spalinowemu trochę fory (wynik przez nas uzyskany w teście Corsy-e był nawet lepszy od homologowanego zużycia energii wynoszącego 16,8 – 16,5 kWh/100 km) i przyjmijmy zużycie na poziomie 18 kWh/100 km.

Przy przebiegu 15 000 km rocznie, dziesięcioletnia eksploatacja oznacza pokonanie dystansu 150 tys. km. Wg dzisiejszych cen paliwa, średnia cena litra benzyny w Polsce (na podstawie danych BM Reflex oraz e-petrol.pl) na dzień 10 września wynosi 5,72 zł za litr. Jaką wartość paliwa wg dzisiejszych cen zużyje spalinowa Corsa na dystansie 150 000 km, przy spalaniu 6,7 l/100 km? Odpowiedź: koszt paliwa to 57 486 zł, czyli 5748,60 zł rocznie (podkreślam, przy dzisiejszych cenach benzyny, a trudno wierzyć by się one utrzymały).

W przypadku auta elektrycznego pewna dygresja – jeżeli nie masz gdzie ładować auta elektrycznego (w domu/garażu) – zapomnij o nim. Publiczne, szybkie stacje ładowania należy traktować jako okazjonalne “magazyny energii” dla aut elektrycznych. Co do zasady samochód elektryczny powinniśmy ładować we własnym domu. Oczywiście posiadacze aut elektrycznych korzystają z publicznych ładowarek (po to one są), gdyż dzięki nim mają możliwość pokonania dłuższych dystansów.

Wróćmy do obliczeń. Średnia cena 1 kWh energii elektrycznej w Polsce w najpopularniejszej taryfie G11 wynosi aktualnie 0,63 zł. Oczywiście posiadacz elektryka może wspomagać się dwutaryfowym rozliczaniem (tańszy prąd w nocy), fotowoltaiką (“darmowy” prąd, ale kosztowna inwestycja) etc. Jednak dla uproszczenia przekazu posłużmy się podaną wartością 1 kWh. Uwzględnijmy też straty energii na przesyle (z ładowarki do auta, czy podczas jazdy) na poziomie 15%. Przyjmijmy też, że w toku eksploatacji czasem będziemy przecież korzystać z publicznych (droższych) ładowarek. Dlatego założyliśmy koszt 1 zł za 1 kWh. Dla Opla Corsy-e przyjęliśmy średnie zużycie na poziomie 18 kWh/100 km, zatem na dystansie 150 000 km koszt “tankowania” energią elektryczną wyniesie 27 000 zł, czyli 2700 zł rocznie.

Serwis – elektryk nie jest bezobsługowy

Akcja naprawcza, mechanik
Żaden samochód nie jest bezobsługowy jeżeli chodzi o serwis, ale więcej zapłacimy w aucie spalinowym (fot. Shutterstock)

Samochody to nie tylko paliwo/energia. Auta wymagają przeglądów, serwisowania i konserwacji – to kosztuje. W samochodach elektrycznych liczba części i komponentów jest mniejsza niż w autach spalinowych, co oznacza też niższy koszt serwisowania. W wielu publikacjach znajdziemy informacje, że elektryk jest bardzo tani w obsłudze, bo przecież nie potrzebuje oleju silnikowego, nie ma tu rozrządu, skrzyni biegów itp. Ale auto elektryczne w żadnym razie nie jest bezobsługowe! Bez względu na napęd, samochód ma układ kierowniczy, hamulcowy, amortyzatory, opony, klimatyzację, filtr kabinowy, może wymagać kalibracji systemów wsparcia kierowcy, regulacji zbieżności, aktualizacji oprogramowania, dodatkowego zabezpieczenia antykorozyjnego, czy choćby wymiany wycieraczek. Serwisowych elementów wspólnych tak dla elektryka, jak i benzyniaka jest naprawdę sporo. Auto spalinowe jak i elektryczne może wymagać co kilka lat wymiany akumulatora 12V. Samochody elektryczne choć nie mają oleju silnikowego, to mogą wymagać wymiany chłodziwa akumulatorów trakcyjnych (w przypadku, gdy są one chłodzone cieczą), to też kosztuje.

Koszty przeglądów serwisowych

Wielu producentów jawnie deklaruje, że przeglądy okresowe ich aut elektrycznych są tańsze niż spalinowych odpowiedników (fot. Shutterstock)

Kupując auto nowe, niezależnie od tego z jakim napędem, należy pamiętać o przeglądach serwisowych (nie mylić z badaniami technicznymi), jeżeli je zaniedbamy – stracimy gwarancję na pojazd. Również tutaj są istotne różnice pomiędzy kosztami obsługi auta spalinowego, a elektrycznego i to mimo faktu, że koszty pracy serwisu auta elektrycznego są wyższe (wymagane stosowne uprawnienia mechaników do pracy z wysokimi napięciami). Jednak już analizując koszty samych przeglądów serwisowych różnica jest znaczna.

Wróćmy do porównywanych przez nas modeli marki Opel. W przypadku benzynowej Corsy okres międzyprzeglądowy to rok, a dla Corsy-e – dwa lata (lub 25 tys. km, zależnie co nastąpi pierwsze). Już sam fakt, że przeglądy są rzadsze oznacza niższe koszty serwisu dla posiadacza wersji z elektrycznym napędem. Mniej zapłacą też klienci, którzy już w momencie zakupu auta zdecydują się na opcjonalne pakiety serwisowe czy wydłużenie gwarancji. Np. tzw. Pakiet Złoty rozszerzonej ochrony serwisowej FlexCare (4 lata ochrony) w Oplu dla spalinowej Corsy kosztuje 3979 zł, natomiast dla Corsy-e, czyli wersji elektrycznej: 2489 zł.

Takie różnice dotyczą nie tylko modeli użytych w naszym materiale jako przykład, ale wielu innych aut marek oferujących samochody elektryczne. Peugeot sugeruje, że koszty przeglądów auta elektrycznego francuskiej marki w stosunku do jego spalinowego odpowiednika są o ok. 1/3 niższe. Huyndai w swoich deklaracjach jest jeszcze odważniejszy sugerując, że koszty przeglądów koreańskich “elektryków” są o połowę niższe w stosunku do przeglądów aut z napędem spalinowym.

Podsumowanie

Kiedy możesz zapomnieć o aucie elektrycznym? Gdy nie masz gdzie go ładować tanim prądem (fot. Shutterstock)

Doczekaliśmy czasów, kiedy potencjalny nabywca dysponujący możliwościami ładowania auta elektrycznego może realnie rozważać zakup zeroemisyjnego modelu zamiast samochodu spalinowego. Oczywiście cena zakupu elektryka, nawet po uwzględnieniu dopłat w ramach różnych programów wsparcia elektromobilności (jak choćby ostatnio na czasie program “Mój Elektryk”) wciąż jest wyższa niż cena analogicznego modelu spalinowego, ale gdy uwzględnimy wszystkie czynniki składające się na koszty użytkowania w dłuższym czasie (spadek wartości, serwis, ubezpieczenie, energię/paliwo itp.) to okaże się, że im dłużej korzystamy z samochodu elektrycznego, tym różnica w kosztach całkowitych będzie coraz mniejsza na korzyść auta spalinowego, aż w końcu to elektryk okaże się bardziej opłacalny. Punkt, w którym całkowity koszt posiadania auta elektrycznego staje się niższy od porównywalnego auta z napędem spalinowym jest jednak różny zależnie od modelu.

Ponadto dokonując jakiegokolwiek wyboru produktu, z którego będziemy korzystać przez długi czas, warto zwracać uwagę na trendy. Wielu graczy z branży motoryzacyjnej już zapowiedziało, że obecnie produkowana generacja silników spalinowych będzie tą ostatnią, a za kilka lat w ofercie poszczególnych marek znajdziecie już wyłącznie modele elektryczne. Coraz ostrzejsze normy emisji wymuszają na producentach samochodów spalinowych inwestycje w coraz to nowe, wymyślne technologie ograniczania emisji, które samemu silnikowi spalinowemu w ogóle do działania nie są potrzebne, ale podnoszą koszt produkcji (i cenę auta). W przypadku elektryków sytuacja jest odwrotna – ich produkcja będzie tanieć, bo – po pierwsze – efekt skali, a po drugie rozwój akumulatorów (tańsze materiały, zwiększenie gęstości energetycznej). Zatem nawet jeżeli dziś ceny zakupu aut spalinowych wciąż są niższe od elektrycznych odpowiedników, to stan ten ulegnie zmianie w czasie krótszym niż nam się wydaje, a pozostałe zalety (niższa cena “paliwa”, niższe koszty serwisu) pozostaną.

Total
0
Shares