Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Czy zaleją nas auta spalinowe z zachodu?

Zalew importowanych aut spalinowych trwa u nas od dawna, a średni wiek tych aut rośnie. W miarę gdy zachodnia europa będzie pozbywać się takich pojazdów, ich może być jeszcze więcej u nas.
Zalew importowanych aut spalinowych może być znacznie większy niż obecnie (fot. Shutterstock)

Przestrzega przed tym serwis smoglab. Czy mamy się czego obawiać? W zasadzie powódź importowanych aut z zachodniej Europy trwa u nas w najlepsze od wielu lat. Dynamiczne przejście bogatszych krajów na elektromobilność może ten proces jeszcze bardziej przyśpieszyć. W miarę jak w miastach Zachodniej Europy będą tworzyć się strefy czystego transportu, do których nie wjedzie żaden diesel, Niemcy czy Francuzi tych diesli będą się pozbywać. Jak myślicie – gdzie mogą trafić?

Strefy czystego transportu a rzeczywistość

Elektromobilność w Polsce to na razie mrzonka. Patrząc na liczby, wg Licznika Elektromobilności prowadzonego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA), na koniec września było w Polsce 15 255 aut z napędem wyłącznie elektrycznym. Dla porównania tylko jedna marka – Volkswagen – dostarczyła tylko w III kwartale br. 122 100 samochodów z napędem wyłącznie elektrycznym. O czym pisaliśmy:

Rekordowy kwartał elektromobilnej inwazji Volkswagena

Logiczne, że w miarę postępu elektromobilności w bogatszych krajach, znajdujące się w nich auta spalinowe będą musiały zniknąć. Zdaniem Marcina Korolca, prezesa Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, i byłego ministra środowiska (w latach 2011-2013) mogą one trafić do Polski. Trend ten może być wzmocniony również tym, że w miarę jak obrót autami spalinowymi w innych krajach- na skutek ograniczeń nakładanych przez rządy – będzie coraz bardziej utrudniony np. w Niemczech, Niemcy będą starać się odzyskać choć trochę pieniędzy z nieużytecznych już dla nich aut, sprzedając je polskim importerom.

Skalę możliwego importu pokazuje infografika (źr. polski alarm smogowy)

Choć Ustawa o elektromobilności daje polskim samorządom możliwości tworzenia stref czystego transportu także u nas, to mimo jej obowiązywania od trzech lat w żadnym polskim mieście takiej strefy nie ma do dziś, a próby jej wprowadzenia w Krakowie okazały się fiaskiem, żeby nie powiedzieć – katastrofą.

W efekcie grozi nam “zamurowanie” w technologii spalinowej. Polacy kochają auta, ale mogą sobie kupić tylko te, na które je stać. I choć najtańsze auto elektryczne w Polsce (Dacia Spring) z dopłatami może kosztować mniej niż 50 tys. zł, to większość poszukujących auta, za tę kwotę woli wybrać używany pojazd spalinowy klasy premium. Teoretycznie władza dysponuje narzędziami, które mogłyby skutecznie wymusić intensywniejsze przejście na pojazdy bezemisyjne, ale który polityk się na to odważy, spodziewając się niezadowolenia wyborców? Za to możliwość zakupienia za półdarmo luksusowych diesli z Zachodniej Europy z pewnością zadowoli wielu…

Total
0
Shares