Dacia Spring jest aktualnie najtańszym samochodem elektrycznym, dostępnym na rynku polskim. Nic tańszego z motorem elektrycznym zasilanym bateriami nie kupicie (pomijamy konstrukcje typu “Melex” itp., które np. nie mogą poruszać się po autostradach). O pierwszych wrażeniach z jazd testowych tym modelem już pisaliśmy, a autko wywarło wówczas na nas niezłe wrażenie. Teraz mieliśmy Dacię Spring na dłużej. I jak? Ambiwalentnie.
Na wstępie musimy wyjaśnić jedną rzecz. Testowana przez nas wersja to Dacia Spring Business, a ten typ modelu przeznaczony jest dla klientów firmowych. Głównie dla operatorów carsharingu (identycznie wyposażone auta znajdziemy u działającego w Polsce operatora carsharingowego Traficar). Dlatego część ograniczeń (np. brak możliwości ładowania testowanego Springa ze zwykłego gniazdka) nie uznajemy za wadę w kontekście konsumenckiego użycia, bo ta odmiana nie jest przeznaczona dla osób prywatnych. Niemniej dłuższy czas z Dacią Spring pozwolił nam ocenić ergonomię, funkcjonalność, układ jezdny, wyciszenie czy możliwości jednostki napędowej, która będzie identyczna także w wariantach Comfort i Comfort Plus, które można już zamówić, a które w przyszłości będą mogły trafić do rąk prywatnych.
Nie będziemy tu powielać też informacji, które zawarliśmy już we wcześniejszym materiale dotyczącym tego modelu (pierwsze jazdy). Zachęcamy do zapoznania się z tym tekstem, wtedy uwagi w niniejszym teście staną się zrozumiałe.
Dacia Spring – zasięg i rekuperacja
Akumulator trakcyjny Dacii Spring ma pojemność użyteczną 27,4 kWh (brutto niewiele więcej, bo 28,3 kWh). Po wejściu do w pełni naładowanego auta komputer pokładowy wskazał zasięg 207 km. Czy to możliwe? Tak, ale wyłącznie w mieście. Średnie zużycie energii w naszym teście wynosiło 15,2 kWh, ale część tras testowych przebiegała również trasami pozamiejskimi. W trasie Dacia Spring nie ma szans na osiągnięcie 200 km, chyba że będziecie jechać bardzo powoli (co na trasie szybkiego ruchu oznacza stwarzanie zagrożenia – zbyt duża różnica prędkości względem innych uczestników drogi). Natomiast w mieście pomaga rekuperacja, która pozwala odzyskiwać trochę energii podczas każdego wyhamowania np. przed światłami, zakrętami itp. Auto nie umożliwia regulacji stopnia rekuperacji. Co więcej – zauważyliśmy, że rekuperacja działa dopiero przy prędkościach niższych od 80 km/h. W mieście to i tak za duża prędkość, więc tego się nie zauważy, ale poza miastem, gdy np. jedziemy 90 km/h i odpuszczamy pedał przyśpieszenia, autko po prostu się toczy zmniejszając powoli prędkość (wyłącznie opory toczenia i powietrza) do 80 km/h i dopiero wtedy wyraźnie odczuwalnie uaktywnia się odzyskiwanie energii kinetycznej, co jest też sygnalizowane na tablicy wskaźników.
Dacia Spring – napęd i zawieszenie
Silnik elektryczny zastosowany w tym modelu generuje moc zaledwie 33 kW (45 KM), ale auto jest lekkie – waży poniżej tony (920 kg bez kierowcy). W efekcie w warunkach miejskich kierowca nie będzie mieć wrażenia, że auto jest ślamazarne. Zawieszenie jest zestrojone raczej miękko. Z jednej strony to dobrze, bo samochód sprawnie radzi sobie z progami zwalniającymi czy drogami nieco gorszej jakości. Z drugiej jednak auto w wyższych prędkościach prowadzi się dość niepewnie. Nie pomaga w tym bardzo mocno wspomagany układ kierowniczy – kierownica chodzi bardzo lekko, zbyt lekko naszym zdaniem. Co gorsza, podczas skrętu wykonywanego z prędkością 40 km/h na wilgotnej nawierzchni, tył Dacii delikatnie się uśliznął. Jadąc tym autem należy zapomnieć o jeździe dynamicznej, bo choć spod świateł Spring startuje nieźle (miejskie 50 km/h testówką uzyskaliśmy po 5,7 s.), to auto absolutnie nie jest przystosowane do dynamicznej jazdy. Paradoksalnie auto dużo lepiej się prowadzi, gdy jest dociążone. Gdy załadowaliśmy do bagażnika ładunek o masie 125 kg, samochód zyskał na stabilności.
Wygoda? Na kilku kilometrowym dystansie da się przeżyć, ale w dłuższej trasie siedziska okazują się jednak niezbyt wygodne. O luksusach, czy wręcz wygodzie, zapomnijcie. Materiały, wykończenie, wygoda – widać że to tanie auto, nawet jak na Dacię.
Multimedia, komfort akustyczny
O systemie multimedialnym możemy napisać tyle, że jest. To prosty system (oprogramowanie opracowane przez LG znane z innych modeli Dacii). Dobra wiadomość jest taka, że działa (po kabelku) Android Auto i Apple CarPlay. Nagłośnienie też nie powala, ale jeżeli mamy ochotę posłuchać ulubionych playlist ze smartfona, da się zrobić. Rozkoszowanie się muzyką psuje jednak kiepski komfort akustyczny auta. Jak to? Zapytacie. Przecież “elektryki” są ciche! Prawda, silnika nie słychać (może cichy wizg falownika), ale auto jest bardzo słabo wyciszone.
O ile przy małych prędkościach nie będzie to przeszkadzać, to już przy 100 km/h nasz sonometr wskazał aż 72,5 dBA, co było wartością większą nawet niż w Jeepie Wranglerze JL Rubicon jadącym po szosie na oponach terenowych. Dodam, że pomiar robiliśmy przy wyłączonej klimatyzacji, bo ta – gdy jest uruchomiona na wyższych obrotach (klimatyzacja jest manualna) – huczy jak odkurzacz.
Ładowanie – mały akumulator, długo nie trzeba czekać
Ponieważ to wersja Business, to jest ona fabrycznie przystosowana do korzystania z publicznych stacji ładowania (ma gniazdo CCS). Podpięliśmy naszą testówkę do jednej ze stacji sieci Greenway o mocy 50 kW, ale auto i tak maksymalnie było w stanie pobierać ok. 30 kW. Co więcej już przy 64 proc. napełnienia akumulatora pobór mocy spadł do 25 kW, by po przekroczeniu 80 proc. spaść do 21,6 kW. Uwaga! Przewidziane dla indywidualnych nabywców wersje Comfort i Comfort Plus są w standardzie pozbawione gniazda szybkiego ładowania (CCS) prądem stałym. Wymaga on dopłaty 2500 zł. Testowanego egzemplarza nie mogliśmy ładować z gniazdka (cecha wersji Business), więc nie wiemy ile realnie trwa naładowanie go ze zwykłych 230 V. Producent podaje czas 13,5 godziny przy ładowaniu ze zwykłego gniazdka prądem 10 A.
Dacia Spring – werdykt i ceny
Liczysz na fajne, stylowe i tanie auto elektryczne do miasta i myślisz o Dacii Spring? Przeliczysz się. Auto stylowe może być co najwyżej z zewnątrz, bo w środku jest po prostu tanie i do bólu pragmatyczne. Ma spory (jak na gabaryty pojazdu) bagażnik, niewiele miejsca z tyłu (maks. 2 osoby i najlepiej poniżej 180 cm wzrostu i 80 kg wagi). Do tego sporą przestrzeń, ale niezbyt wygodne siedziska z przodu. Wewnątrz są tanie materiały, asysta kierowcy jest szczątkowa (dostrzegliśmy ogranicznik prędkości – tempomatu brak), dobrze, że jest Android Auto/Apple CarPlay. Obsługa jest banalnie prosta (auto uruchamiamy za pomocą klasycznego kluczyka). To auto wyłącznie do miasta i raczej dla spokojnych kierowców (niestabilne przy dynamicznej jeździe).
Cena? Dacia Spring w testowanej wersji Business wyceniona jest na kwotę 76 900 zł. Tyle samo kosztuje bazowa odmiana “konsumencka” czyli Dacia Spring Comfort. W gamie jest jeszcze najbogatsza (choć to niewłaściwe słowo) wersja Dacia Spring Comfort Plus w cenie od 83 900 zł. Oczywiście pamiętajmy o programie wsparcia elektromobilności, który w aktualnym wydaniu dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny pozwala obniżyć cenę zakupu o 27 000 zł. Jest tylko jeden problem: duża rodzina się w to auto nie zmieści. Choć Dacia Spring ma pewne atuty (banalna obsługa, niezła funkcjonalność, spory bagażnik) to trudno jednoznacznie polecić to auto. Widać, że przygotowano je raczej z myślą o wynajmie krótkoterminowym, bo do miasta, by przemieścić się te kilka kilometrów z punktu A do punktu B niczego więcej na dobrą sprawę nie potrzebujesz, a wygodę masz mimo wszystko większą niż w tramwaju (też elektrycznym).