Takie właśnie pytanie zadał Elon Musk swoim followersom na Twitterze. To rzesza ludzi, bo jakieś 62,5 miliona osób śledzi wpisy szefa Tesli, SpaceX i Neuralink. Pytanie zostało zadane w formie ankiety, możliwe są dwie odpowiedzi: tak, albo nie. Od wyniku zależy czy Elon Musk pozbędzie się 10 procent akcji Tesli. Na dziś mają one wartość ok. 21 miliardów dolarów.
O co chodzi? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i w rzeczy samej tak właśnie jest. Głosowanie na Twitterze to reakcja Elona Muska na ogłoszone w Senacie USA plany demokratów dotyczące tzw. podatku od miliarderów. Dodajmy, że takiemu podatkowi Elon Musk jest przeciwny. Po opublikowaniu głosowania na Twitterze Elon Musk potwierdził, że podporządkuje się wynikom głosowania, bez względu na to, jakie one będą. W momencie opracowywania tego materiału w niedzielną noc, 53,3 proc. z nieco ponad 1,4 miliona głosów opowiedziało się za sprzedażą tych 10 proc. akcji Tesli.
Skąd taki ruch szefa Tesli? Wyjaśnia on w innym poście “Zauważcie, że nie biorę nigdzie pensji ani premii w gotówce. Mam tylko akcje, więc jedynym sposobem na zapłacenie podatków osobiście, jest sprzedaż akcji”
Ekonomiści cytowani przez Reutersa to głosy zdziwienia, czy wręcz oburzenia, padają głosy o “rzucie monetą o wartości 25 miliardów dolarów”, czy “oczekiwaniu na dzień, kiedy zapłata podatku przez najbogatszą osobę świata nie będzie zależeć od sondażu na Twitterze” . Otwarte jednak pozostaje pytanie, czy ruch Elona Muska nie wzburzy Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (U.S. Securities and Exchange Comission), bo sprowadzenie kwestii opodatkowania do głosowania na Twitterze, to nie jest coś, co spodoba się władzom Stanów Zjednoczonych. Z drugiej strony czy głosy 62,5 miliona osób obserwujących szefa Tesli są mniej ważne niż głosy zaledwie 100 senatorów i 435 członków Izby Reprezentantów? Jeżeli obserwujecie Elona Muska na Twitterze, także możecie zagłosować. Głosowanie potrwa do 21 czasu polskiego dziś, tj. w niedzielę 7 listopada.