Sezon się kończy, jest to więc idealny moment na opisanie niecodziennych japońskich kabrioletów. To nie żart, kabriolety najniższe ceny mają bowiem po zakończeniu sezonu. W przypadku opisywanych aut nie zawsze będzie się to sprawdzało, ale i tak Wam je pokażę.
Niezwykłe auta japońskiej policji
Osobiście nie przepadam za kabrioletami, natomiast przedstawione dziś samochody stanowią wyjątek. Znakomita większość z nich to Toyoty, a tylko dwa Nissany. Wersję otwartą miał nawet Nissan Gloria Y33, co prawda robioną przez małą japońską firmę karoseryjną, ale zawsze! Tego typu fanaberie ćwiczono także z AE86, ale tego auta Wam oszczędzę!
Japońskie kabriolety – Toyota 2000GT Cabrio
Już samo 2000GT jest autem drogim i rzadkim. Skonstruowana przez Yamahę sportowa maszyna mogła być Nissanem, ale ten odmówił produkcji. Zgodziła się Toyota, ale powstały jedynie 351 sztuki! Do tego wszystkie przeznaczono na rynek wewnętrzny. Auto miało nawet niezłą europejską promocję, bo pojawiło się w Bondzie, dokładnie w „Żyje się tylko dwa razy”. Stało się tak, gdy wypatrzył je na tokijskich targach samochodowych reżyser. Zadzwonił do Toyoty i pomimo, że auto nie było wtedy jeszcze nawet w produkcji, firma zgodziła się dostarczyć dwie sztuki. Powstał jednak pewien problem, bo w filmie główną postać męską odgrywał Sean Connery, aktor dość znacznej postury. Okazało się, że nie mieści się do 2000GT, postanowiono więc… przerobić go na wersję kabrio! Co prawda w kręconym w dużej mierze w Japonii Bondzie 2000GT prowadziła jego dziewczyna, ale nie zmienia to faktu, że on siedział obok. Powstały tylko dwa takie kabriolety, do tego nie miały prawdziwego dachu (to co widzicie z tyłu jest atrapą). Przetrwał ten, w którym nie było bondowych gadżetów i trzeba przyznać, że prezentuje się bardzo ładnie.
Toyota MR Spider – trafiła nawet do gry
Ostatnia MR, produkowana przez Toyotę była autem otwartym, ale mało kto wie, że jej poprzedniczka (SW20) też miała taką wersję. Toyota nazwała ją ładnie Spider. Samochód powstawał ręcznie na bazie zwykłej wersji, w której usuwano dach. Za „produkcję” odpowiedzialny był dział, który stanowił potem podwaliny słynnego TRD. Zasadniczo zmian było dość mało, w Toyota Technocraft montowano tu tylną część zakrywającą bagażnik oraz brezentowy dach. Łącznie na rynek wewnętrzny powstały tylko 92 Spidery plus trzy prototypy. Samochód pojawił się w grze Gran Turismo i pewnie dlatego można mówić o jakiejś jego rozpoznawalności. Co ciekawe to kolejny przypadek, że auto niedostępne poza Japonią, miało promocję na cały świat. Ach ci Japończycy.
Japońskie kabriolety – Toyota Celica
W zasadzie tylko pierwsza i ostatnia generacja modelu Celica nie miała wersji bez dachu. W przypadku ostatniej powstał jednak, niewdrożony do produkcji prototyp. Początkowo Toyota pozostawiała inicjatywę firmom karoseryjnym – tak było w drugiej generacji (powstały wtedy wersje Grandeur Motor Car, Sunchaser by Tropic oraz targa TX22 również wytwarzana w firmie zewnętrznej) i trzeciej generacji (Tropic oraz H.P Schwan). Dopiero od czwartej generacji japońska marka poczuła, że o to chodzi. Okres produkcji tej generacji to już duże inwestycje w rajdy samochodowe. Kolejne generacje Toyoty Celica (5. i 6.) również mają wersje otwarte, były one oferowane na rynkach europejskich, ale prawdopodobnie cieszyły się znikomym zainteresowaniem.
Nissan S13 – nie był dostępny w Europie
S-chassis z numerem 13 miał dwie wersje kabrio. W USA – 240SX Convertible, w Japonii zaś Silvię w odmianie otwartej! Historycznie najpierw powstała Silvia, ale Nissan jej wytwarzanie powierzył firmie tuningowej Autech. Samochód miał pod maską jednostkę CA18DET, która współpracowała ze skrzynią automatyczną a do tego elektrycznie składany dach. Tego gadżetu nie oferowała wersja amerykańska, która debiutowała kilka lat po otwartej japońskiej. 240SX kabrio powstawał w firmie karoseryjnej American Speciality Cars, ale oferowano go oficjalnie w salonach Nissana w USA. Nie wiemy ile egzemplarzy tego modelu powstało.
Autech Nissan Silvia Varietta
Otwartej wersji nie doczekała się co prawda generacja S14, ale za to w ostatniej Silvii Japończycy poszli na całość. Projekt i wykonanie trafił ponowie do firmy Autech, a otwarte S15 był oficjalnie dostępne w japońskich salonach Nissana. Auto cieszyło się nawet dość sporym zainteresowaniem, bo wyprodukowano aż 1143 sztuki! Wersja otwarta otrzymała też ładną nazwę – Varietta. Pod maską montowano jedynie SR20DE, czyli wolnossącą dwulitrówkę, a do tego ponownie (jak w S13) łączono ją tylko z automatyczną skrzynią biegów. Varietta miała jednak coś, czego do tej pory w Japonii nie grali, czyli sztywny dach, który wzorem niemieckich i francuskich konstrukcji, chował się w bagażniku po naciśnięciu przycisku. Przeważnie Varietty były niebieskie i takie auto było kiedyś do kupienia w Polsce. Wśród tych wszystkich wymienionych tu modeli mamy za to sporo Celic kabrio i jedno 240SX z przodem przerobionym na japońską Silvię. I jak wam się podobają kabriolety z Japonii?