Cena nowej Dacii Spring, czyli pierwszego w pełni elektrycznego samochodu rumuńskiej marki z francuskim kapitałem to… 7 700 euro, czyli ok. 35 tys. zł. Jeżeli już w tym momencie wyciągaliście portfel musimy was wstrzymać. To cena obowiązująca wyłącznie na jednym, europejskim rynku – w samej Rumunii właśnie. Dość powiedzieć, że lokalne zainteresowanie tym modelem okazało się tak duże, że serwery odpowiedzialne za obsługę przedpremierowych zamówień odmówiły posłuszeństwa. W ciągu pierwszy czterech godzin od otwarcia zamówień 20 marca br. zarejestrowano 1500 zamówień a liczba odwiedzających szła w dziesiątki tysięcy.
Skąd taka cena? Wsparcie rządu
Cena 7 700 euro za nową Dacie Spring wymaga spełnienia kilku istotnych warunków, nierealnych dla polskiego użytkownika. Przede wszystkim należy być obywatelem Rumunii i skorzystać z dostępnego dla mieszkańców tego kraju rządowego programu “Rabla Plus”. Program ten umożliwia uzyskanie dotacji w wysokości aż ok. 9 000 euro na zakup samochodu w pełni elektrycznego (hybrydy nie są objęte tym programem). Kolejny warunek to wymiana starego pojazdu. Jak widać Rumunom nie przeszkadza, że pozbędą się starego i najprawdopodobniej spalinowego auta w zamian za szczodrą obniżkę na w pełni elektryczny produkt rodzimej marki. Pierwsze egzemplarze Dacii Spring mają pojawić się na rynku (oczywiście rumuńskim) we wrześniu tego roku. Wypada pozazdrościć.
A u nas?
A u nas mamy ambitny plan budowy pierwszego polskiego w pełni elektrycznego auta – Izery. Co prawda nie wiadomo jeszcze jaka będzie platforma konstrukcyjna (podstawowy element budowy współczesnego samochodu), ani nawet kto będzie jej producentem (na samodzielne stworzenie zaawansowanej platformy konstrukcyjnej Polski raczej nie stać), niemniej ambicje są. Ba, w grudniu ubiegłego roku dokonano nawet wyboru lokalizacji przyszłej fabryki Izery, która ma stanąć w Jaworznie. Niestety okazało się, że wybrany teren jest zalesiony, a na wycinkę nie zgadzają się Lasy Państwowe, zatem póki co w sprawie nie ruszyło nic.