Dwóch niemieckich producentów postanowiło niedawno zabrać swoje pojazdy elektryczne do
Szwajcarii. Dwie osobne przygody mają więcej niż jeden wspólny mianownik – co dokładnie zrobił
Volkswagen i MINI?
Rekord Volkswagena ID.3
Volkswagen ID.3 to najnowsze dziecko inżynierów z Wolfsburga, które już dało swoim twórcom powód do dumy – z „hipermilerem” Felixem Egolfem za kierownicą ustanowił swój pierwszy rekord zasięgu.
ID.3 pokonał 531 kilometrów na jednym ładowaniu z fabryki w Zwickau do Schaffhausen w
Szwajcarii. Oficjalnie takie auto ma zasięg do 420 kilometrów wg normy WLTP, a to oznacza, że
ID.3 przejechał o ponad 100 kilometrów dalej.
Co to jest hypermiling?
Felix podróżował był seryjnie produkowanym ID.3 1st Pro Performance z akumulatorem o
pojemności 58 kWh. Trasa do Szwajcarii składała się wyłącznie z dróg publicznych i autostrad.
Chociaż rekordowa podróż nie jest do końca porównywalna z codziennym przemieszczaniem się,
to jednak dobitnie pokazuje, że nowy VW ma zasięg konkurencyjny z samochodami spalinowymi.
Zużycie energii wynosiło zaledwie 10,9 kWh na każde 100 km, a średnia prędkość wynosiła 56
km/h.
Zwiedzanie MINI Cooperem SE
Schaffhausen – miasto, w którym ID.3 zakończył swoją podróż, było również miejscem startowym
dla krajoznawczej wycieczki MINI Cooperem SE. Ta podróż ma zupełnie inny cel- tutaj nie chodzi o
dystans, ale o czystą przyjemność. MINI pokazuje, że przyszłość zwiedzania okolic, to wycieczki
„zielonymi” samochodami. Z pewnością nie jest to trudne zadanie w górzystej Szwajcarii, gdzie jest ponad 6 tys. stacji ładowania (statista.com). Dla porównania w Polsce do końca 2019 były niecałe 2 tys. stacji. Korzystając z dobrodziejstw szwajcarskiej infrastruktury ładowarek, Cooper SE po dotarciu w okolice wąwozu lodowcowego Rosenlaui zostaje oddelegowany na ładowarkę. Jego zasięg wynosi nawet 270 km, więc ten postój nie byłby konieczny. Czymże jednak byłoby zwiedzanie, gdybyśmy musieli martwić się o zasięg w drodze powrotnej?
Jak stworzono MINI Coopera SE?
W przeciwieństwie do ID.3, który został od podstaw zaprojektowany jako pojazd elektryczny, MINI
zbudowane jest na platformie, która wykorzystuje różne rodzaje napędów. SE ma silnik elektryczny o mocy 135 kW (184 KM) i napęd na przednie koła. Akumulator w kształcie litery T umieszczony jest głęboko w tunelu środkowym i w podwoziu. Obniża to środek ciężkości pierwszego MINI z napędem czysto elektrycznym. Dodatkowym efektem tej lokalizacji jest to, że pojemność bagażnika wynosząca od 211 do 731 litrów jest dokładnie taka sama jak w modelach 3-drzwiowego MINI z konwencjonalnym napędem.
Czy przyzwyczaimy się do elektryków?
Niezależnie od tego, czy chcemy pokonywać długie dystanse, czy rokoszować się okolicznymi
przejażdżkami, to obaj niemieccy producenci sugerują tam jedno – trzeba koniecznie jechać do
Schaffhausen! A tak na serio, to przesłanie jest zupełnie inne – chodzi o to, żeby pokazać, że
elektryki stają się częścią naszej codzienności, stałym punktem nowoczesnego europejskiego
krajobrazu. Czyżby to był odpowiedni moment, żeby na stałe porzucić silniki spalinowe?