Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Subskrybuj
Subskrybuj nas

Zapisz się na nasz newsletter

Trendy i nowości roku 2021 w motoryzacji. Co nas czeka?

Więcej ciekawych elektryków, łączenie się koncernów-gigantów i wyścig o dominację, jeśli chodzi o prędkość. A do tego kilka naprawdę interesujących modeli samochodów i jednak dużo niepewności. Tego możemy się spodziewać po rozpoczynającym się 2021 roku w świecie motoryzacji.

Zanim zaczniemy przewidywać przyszłość, cofnijmy się w przeszłość. Dokładnie o 12 miesięcy, do początku 2020 roku. Wówczas też przewidywano, co nas czeka. A co z tych przewidywań wyszło, wszyscy wiemy. Nic się nie sprawdziło, bo pandemia koronawirusa zmiotła wszelkie plany z siłą tsunami. COVID-19 zatrzymał fabryki, zamknął salony dealerskie, odwołał pokazy nowych modeli i napytał biedy całemu biznesowi.

Zatem przewidywania „co nas czeka w 2021 roku” trzeba traktować jedynie jako domysły. Równie dobrze pod koniec grudnia tego roku może okazać się, że wszystko wróciło do normy, jak i to, że kilku gigantów wywróciło się i nie nie wygląda na to, by mogli się podnieść.

2021: rok podwyżek czy wciąż pandemii?

Branża motoryzacyjna pandemia
Branża motoryzacyjna musi podnieść ceny, żeby odrobić straty z naznaczonego pandemią 2020 roku (fot. shutterstock)

Pierwszym trendem, który zaczął się już w 2020 roku, będzie podwyżka cen samochodów. Sprzedaż radykalnie spadła, globalnie o ok. 27 proc. (dane Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA). Producenci muszą więc odbić sobie straty. Jedyną możliwością, przy sprzedaży rosnącej dość wolno, jest podwyżka. Wg analityków jednej z polskich firm zajmujących się wynajmem długoterminowym, tylko w Polsce cena sprzedaży nowych samochodów będzie za 12 miesięcy o 10 proc. wyższa.

Przy czym to nie jest tylko efekt pandemii koronawirusa. Także ogromnych nakładów na badania i rozwój. Koncerny, wszystkie, wydają krocie na dostosowanie się do coraz surowszych norm emisji spalin oraz obowiązkowe wyposażenie aut, które wymagane jest przez coraz surowsze prawo. To wszystko kosztuje, przypomnijmy, że limit emisji CO2 od 2021 roku wynosi 95 g/km. Za więcej, od każdego auta, trzeba płacić karę, a większość aut emituje średnio o 27 gramów ponad limit.

Zakupy w sieci

sprzedaż online
W 2021 sprzedaż online wciąż będzie zyskiwała na znaczeniu, także w przypadku zakupu samochodów (fot. shutterstock)

Pandemia zmieniła też sposób sprzedaży samochodów. Klienci przestali przychodzić do salonów. Po pierwsze dlatego, że zostały one zamknięte, a po drugie: w dobie niepewności zakupy zostały ograniczone. Firmy zaczęły więc naprędce tworzyć wirtualne salony, żeby umożliwić kupowanie aut klientom, w tym flotowym. Ten nowy sposób zakupu samochodu, do 2020 roku lekceważony, będzie zyskiwał na popularności, w sumie jak każde zakupy online. Zauważmy, że e-commerce (handel w sieci) był jednym z największych triumfatorów 2020 roku. W tym roku oraz najpewniej najbliższych kilku, zyska on na znaczeniu także w świecie motoryzacji.

Wraz ze zmianą sposobu samego kupowania samochodów umocni się także zmiana dotycząca finansowania. W dobie niepewności, z takimi czasami mamy i będziemy mieć do czynienia, stracą na znaczeniu zakupy „za gotówkę”, a zyskają alternatywne sposoby finansowania. Wynajem długoterminowy, leasing konsumencki, płacenie abonamentu za samochód: to stopniowo będzie wypierać posiadanie auta na własność. Już teraz cena samochodu straciła na znaczeniu, bo ustąpiła informacji o miesięcznej racie. Trudno się dziwić, skoro tradycyjne kupowanie „za gotówkę” stanowi ułamek sprzedaży.

Tego możemy się spodziewać na rynku w 2021 roku i kolejnych latach, o których już teraz mówi się „postpandemiczne”. Jednak czeka nas też wiele małych ruchów „na górze”, które będą miały wpływ na cały moto biznes, a więc także na tych „na dole”.

Starcie kolosów. Odcinek 2021

Stellantis
FCA i PSA połączyło się w koncern Stellantis (fot. shutterstock)

Tesla, nie bez problemów, buduje gigafabrykę w Europie. To oznacza, że najdroższa firma motoryzacyjna świata zyska przyczółek na Starym Kontynencie. Fabryka będzie trzecią, po amerykańskiej i chińskiej, która przyspieszy ekspansję giganta. Są tacy, którzy twierdzą, że wycena Tesli (firma warta jest 700 miliardów dolarów) jest przesadzona. No bo z jakiej racji producent ułamka światowego samochodowego tortu jest wart więcej niż Ford, Toyota, General Motors i FCA (Fiat Chrysler Automobiles) razem wzięte? Myślący przeciwnie twierdzą, że to naturalne, bo właśnie Tesla stanowi awangardę i to ta firma zdominuje świat, w tym Europę. Notabene, w 2021 roku na Starym Kontynencie zadebiutuje Model Y, który doskonale wpasowuje się w gusta Europejczyków.

Wiadomości ze świata wielkich koncernów będzie w 2021 roku znacznie więcej. Wiadomo, że w Europie pojawi się Genesis, luksusowa marka Hyundaia. Model GV70, prestiżowy SUV, ma szansę zdobyć dla firmy przyczółek. A jak Koreańczycy wykorzystują zdobyte przyczółki, można się przekonać, pokazując sprzedaż Kii i Hyundaia w Europie: one rosną od lat, stabilnie, ale ciągle.

Nie wiadomo, co przyniesie połączenie się koncernów PSA (Peugeot, Citroen, Opel) i FCA. Wiadomo, że powstanie czwarty (lub trzeci, zależy jak liczyć, czy wartość, czy sprzedaż) motoryzacyjny gigant świata. PSA ma ostatnio doskonałą passę, samochody Francuzów sprzedają się dobrze i podobają się, a przyłączenie się do PSA Opla wyszło tej marce na dobre. Skoro tak, to połączenie się PSA i FCA może zaowocować czymś jeszcze lepszym. Oczywiście efekty takich ruchów nie będą możliwe do zaobserwowania natychmiast, ale 2021 rok będzie na pewno początkiem pewnego procesu.

Elektryczne nowości w 2021

RAV4 Hybrid plug-in
Toyota włącza się do walki z rywalami w segmencie hybryd plug-in (fot. Toyota)

O ile trudno wskazać obowiązujące trendy w designie samochodowym, o tyle łatwiej, jeśli skupimy się na napędzie. Coraz więcej firm zaproponuje nam hybrydy plug-in, czyli ładowane z gniazdka. Nie, nie wynika to z jakiejś wielkiej miłości do prądu, ale ze wspomnianych norm. Hybryda spełnia normy emisji spalin, w przeciwieństwie do standardowego diesla. Hybrydy, które powitamy na rynku w 2021 roku, będą należeć niemal do wszystkich segmentów. Czekamy na Kię Sorento, Hyundaia Tucsona, Toyotę RAV4 PHEV oraz wiele, wiele innych. Wiele firm nie produkuje już samochodów bez instalacji 48 V, wszystkie auta czyniąc przynajmniej „miękkimi hybrydami”. Można się spodziewać, że odejście od zasilania wyłącznie benzyną lub olejem napędowym, bez przynajmniej dodatku prądu, odejdzie w przeszłość. Jeśli nie w 2021 roku, to w tym i kolejnych.

Jeśli chodzi o samochody elektryczne, to zdominują one świat, przynajmniej medialnie. A może nawet nie zdominują, tylko będą dominować w przekazach, jak od roku czy dwóch. Bo nie mamy do czynienia z rewolucją, ale bardzo szybką ewolucją, która zaczęła się już jakiś czas temu.

To właśnie elektryczne premiery będą w 2021 roku najgłośniejsze, bez względu na to, że szef Toyoty Akio Toyoda nazwał niedawno elektryki „przereklamowanymi”, a szef Peugeota (PSA) Carlos Tavares powiedział o nich, że to samochody dla „eko-świrów”.

W 2021 roku poznamy lepiej wydzielone z Hyundaia samochody nowej submarki Ioniq, Audi pokaże długo wyczekiwanego e-trona GT i SUV-a Q4 e-trona, a Nissan zacznie sprzedawać pod wieloma względami rewolucyjny model Ariya.


Rok 2021. Wysyp modeli, poprawionych i nowych

EQS
Mercedes odważnie poczyna sobie w segmencie aut elektrycznych. Na zdjęciu prototyp elektrycznego Mercedesa EQS (fot. Mercedes-Benz)

Mercedes pokaże modele EQA, EQB i EQS. Ten ostatni to droga propozycja dla najbogatszych, w przeciwieństwie do Dacii Sping, która ma być propozycją najtańszą. Dacia, należąca do koncernu Renault, ma doświadczenie w produkcji niedrogich bestsellerów. Z kolei firma macierzysta ma doświadczenie w budowie napędów (Zoe, ale nie tylko, bo Renault systematycznie elektryfikuje napędy swoich aut, w tym Clio, Captura i Mégane).

Nadchodzący rok to czas debiutu BMW iX, kontrowersyjnego do bólu (design) crossovera, którym Bawarczycy zamierzają dogonić nieco uciekający im świat elektrowozów. Pojawi się także elektryczny i4, wersja na prąd BMW serii 4 oraz elektryk Cupry El-Born. Powitamy w Europie elektryczny samochód Forda, czyli Mustanga Mach E.

Czy to wszystko oznacza, że ze światem bez prądu lub z ograniczonym jego przepływem, możemy się pożegnać? Nie do końca, bo zadebiutują także auta z napędami zelektryfikowanymi, ale jeszcze także konwencjonalnymi, jak długo wyczekiwana Alfa Romeo Tonale, 450-konne Audi RS, Toyota Yaris Cross, Hyundai i20 N, Toyota Highlander, Volkswagen Golf R (320 KM). Pojawią się sportowe perełki jak Porsche 911 GT3 i auta „dla ludu” jak Skoda Fabia i Nissan Qashqai. Nie oznacza to jednak w żadnym wypadku kontrataku benzyny, jako źródła napędu. Ona nie ma szans, tak w starciu z prądem, jak i promowanym głównie przez Toyotę wodorem (nowa Mirai na rynku właśnie w 2021 roku).

Na dobry koniec dla pertolheadów wiadomość, że w 2021 roku będzie kontynuowany wyścig 500+. To oznacza kontynuację starcia tytanów z 2020 roku, w którym to rekordy prędkości bili ludzie z Bugatti, a potem Tuatary. Teraz do wyścigu ma włączyć się Hennessey z Venomem F5, a swoje chce dołożyć Koenigsegg. Wygląda więc na to, że za rok spotkamy się z nowymi rekordami, które zapiszą się w historii.

Total
0
Shares