Branża leasingowa może długo lizać rany po ciosie, który otrzymała w związku ze spadkami sprzedaży spowodowanymi pandemią koronawirusa. Sytuacji nie ratuje lepsze pod względem podpisanych kontraktów lato.
Pierwsza fala
Styczeń i luty tego roku napawał optymizmem. Firmy leasingowe zrzeszone w Związku Polskiego Leasingu notowały lepsze wyniki niż rok wcześniej. Przyszedł marzec i spadki sięgnęły 33 procent. Znacznie gorzej było jednak w kwietniu. Firmy leasingowe podpisały o połowę mniej kontraktów niż rok wcześniej. Sumarycznie pierwsze półrocze zakończyło się spadkiem rzędu 24 proc. A przecież ubiegły rok i tak nie należał do bardzo udanych dla branży.
Teraz firmy, które były zainteresowane leasingiem, masowo rezygnowały z podpisywania umów. Zamiast nowych inwestycji w samochody, czy maszyny, dostosowywano działalność do pracy zdalnej.
W pierwszym kwartale największe spadki dotknęły ciężkiego transportu: ciągników siodłowych (prawie 80 proc. mniej umów) i autobusów (prawie 90 proc. spadek). Leasing samochodów osobowych skurczył się o ponad 55 proc.
Leasing a Covid
Zniesienie obostrzeń, poluzowanie rynku w maju i kolejnych miesiącach doprowadziło do niewielkiej poprawy sytuacji. Nie było masowego oddawania pojazdów leasingowych, czy szukania chętnego do przejęcia umowy leasingu. Mało tego. Firmy leasingowe zanotowały nawet wzrost sprzedaży rok do roku. Według Związku Polskiego Leasingu podpisano o 4 proc. więcej umów. Wartość finansowania udzielonego w pierwszych dziewięciu miesiącach to 48,5 mld złotych. Łącznie po trzech kwartałach branża notuje ponad 15 proc. mniejszą sprzedaż niż rok wcześniej. Zdecydowanie najwięcej finansowanych leasingiem lub pożyczką leasingową jest samochodów lekkich (do 3,5 tony). To prawie połowa całego rynku leasingu. Tylko wrzesień przyniósł zaskakująco dobre wyniki. Firmy leasingowe podpisały umowy o wartości o 1/5 umów wyższą niż rok wcześniej.
Każdy z kolejnych miesięcy to spadki finansowania w segmencie pojazdów ciężarowych, naczep i przyczep, a także autobusów. Z trendem spadkowym mamy do czynienia w tym przypadku już od połowy zeszłego roku. Od początku tego roku spadki sięgnęły prawie 40 proc. Szczególnie wysokie spadki notuje rynek autobusów. W czasie pierwszych trzech kwartałów wartość umów leasingowych spadła o 43 proc. Broni się cały czas rynek małych ciężarówek, głównie za sprawą utrzymujących się dobrych wyników budowlanki.
Branża leasingowa musiała też zmierzyć się z masowym zmienianiem harmonogramów spłat i odraczaniem rat leasingowych, nawet o 6 miesięcy. Od marca do końca września wakacjami leasingowymi objętych było ponad 170 tys. przedsiębiorców, którzy mają ponad 380 tys. umów leasingowych.
Zmiany w branży leasingowej
Zdecydowanie najwięcej finansowanych leasingiem lub pożyczką leasingową jest samochodów osobowych. To prawie połowa całego rynku. A to powoduje, że nawet najmniejsza perturbacja w finansowaniu najmniejszych pojazdów mocno oddziałuje na cały rynek. Kiedy sytuacja się poprawi? Przedstawiciele firm leasingowych nie kwapią się na jednoznaczne przewidywania. Wiele zależy bowiem od tego, kiedy zakończy się niepewność związana z COVID. Po kryzysie finansowym w 2008 roku branża potrzebowała cztery lata. Obecna sytuacja jest jednak znacznie gorsza. Pandemia oddziałuje bowiem na wszystkie branże i skutecznie hamuje zapędy inwestycyjne. Spada konsumpcja konsumentów, dlatego firmy też muszą ograniczać swoje inwestycje. Nie wiadomo też, jak bardzo pokiereszowana będzie branża transportowa, która finansuje leasingiem ciężarówki i autobusy. Wiele firm autokarowych ma spadek obrotów sięgające nawet 90 proc. Ile z nich przetrwa? Trudno wyrokować. W przypadku transportu towarów sytuacja też nie jest dobra, a dla wielu polskich firm transportowych leasing jest jedyną możliwością efektywnego finansowania zakupu pojazdu. Teraz muszą płacić raty, a obroty znacząco spadły.
Jedno jest pewne. Na szybkie odbicie rynku leasingowego raczej nie ma co liczyć.