Takiego zdania są analitycy Autobaza.pl. Ostrzegają oni, że europejski trend dążenia za wszelką cenę do bezemisyjnej gospodarki w 2050 roku to zadanie, któremu Polska nie jest w stanie sprostać. To z kolei oznacza poważne skutki nie tylko w budownictwie czy rolnictwie, ale też w transporcie osobowym.
Rząd ostatnio epatuje frazą “Polski Ład”. Ambitny program aktualnego rządu jednak bardzo oględnie traktuje kwestię emisyjności polskiej gospodarki. Piotr Korab, członek zarządu Autobaza.pl uważa, że “Mamy już wyznaczony kierunek zmian, tylko niekoniecznie rząd chce o tym otwarcie mówić“. Dowodem na to mają być analizy różnych scenariuszy wprowadzania redukcji emisji CO2 i oddziaływania środowiskowego tych zmian, realizowane np. w ramach projektu Life Climate CAKE PL.
Cykl ELEKTROMOBILNOŚĆ – infrastruktura ładowania
Przykładowo scenariusz ProETSeq obejmujący opłaty zależne od emisji dwutlenku węgla uwzględnione w cenie zakupu paliw przewiduje wprowadzenie podatku związanego z emisją CO2. Nie będzie to niczym nowym w skali UE, gdyż już 21 na 27 państw członkowskich UE nałożyło na samochody osobowe opodatkowanie emisji CO2. Dotyczy to np. Francji, Holandii, Belgii czy Austrii. Kwestią czasu jest, kiedy takie opłaty zostaną nałożone w Polsce. Jednak już teraz cena za tonę emisji CO2 to ok. 50 euro za tonę. W powyższym scenariuszu ma ona wzrosnąć do 2050 roku do 350 euro za tonę. Tym samym logiczne, że podatek od emisji będzie rósł wraz z cenami praw do emisji.
Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych wykonało i przedstawiło nową analizę “Polska net-zero 2050”, która stanowi mapę drogową osiągnięcia wspólnotowych celów polityki klimatycznej dla Polski do 2050 r. Najłagodniejszy scenariusz REF przewiduje wzrost kosztów użytkowania samochodów spalinowych o 10-15% do 2050 roku. Jednak pozostałe scenariusze nie są już tak łagodne i przewidują wzrost kosztów użytkowania aut spalinowych o 30-50% do 2050 roku (scenariusz NEU). Koszty te uwzględniają koszt paliwa, utrzymania i zakupu auta. Analizy też wykazują spadek kosztów użytkowania aut elektrycznych o ok. 20% ze względu na coraz niższe koszty wytwarzania tych aut oraz brak dodatkowych opłat związanych z emisjami CO2.
Zmiany będą olbrzymie. Udział aut elektrycznych w Polsce, będzie – zależnie od scenariusza – wynosił od 5 mln do nawet 14 mln sztuk w 2050 roku. Dziś jest to nieco ponad 14 tysięcy – w ciągu niespełna trzech dekad ich liczba wzrośnie tysiąckrotnie. Jednocześnie drastycznie spadnie liczba aut spalinowych do ok. 5 mln sztuk. Analitycy Autobaza patrzą na ten scenariusz jednak jeszcze bardziej pesymistycznie. Wielu Polaków będzie musiało zrezygnować z posiadania auta na własność ze względu na fakt, że teoretycznie tańsze dziś w zakupie auta spalinowe tanie już nie będą, a koszty ich utrzymania bardzo wzrosną. W efekcie analitycy Autobaza spodziewają się wręcz plagi porzuconych aut ze względu na wysokie koszty użytkowania, a potem ze względu na zakazy ich sprzedaży w UE.
W rezultacie może się okazać, że owe 14 mln aut elektrycznych w jednym z scenariuszy będzie de facto łączną liczbą wszystkich aut jakie będą poruszać się po polskich drogach. Jednym z argumentów, na które zwracają uwagę analitycy Autobaza są działania samorządów w miastach – sukcesywne ograniczanie ogólnodostępnych miejsc parkingowych przy jednoczesnym zwiększaniu kosztów z ich używania, zwężanie dróg, tworzenie stref czystego transportu itp. Przyszłość jest elektryczna, ale – jak się okazuje – nie dla wszystkich. Oczywiście to tylko prognoza, która w wyniku pewnych zdarzeń wcale nie musi się sprawdzić. Wiele długofalowych prognoz głoszonych przed 2020 rokiem rozbiło się o… pandemię.