Czy miejski hatchback ma jeszcze sens? Dziś wszyscy producenci wymyślają nowe segmenty i proponują klientom coraz to nowe sposoby na wyrażenie siebie poprzez motoryzację. Nie inaczej jest w przypadku koreańskiej marki Hyundai, która niedawno ogłosiła, że zbuduje crossovera pick-upa o nazwie Santa Cruz, o którym piszemy. A więc jak w tym zamieszaniu radzi sobie konwencjonalny hatchback jakim jest Hyundai i20? Okazuje się, że całkiem nieźle!
Co i jak
Tym razem mieliśmy okazję sprawdzić I20 w odmianie wyposażenia Comfort. Do testu otrzymaliśmy auto z trzycylindrowym silnikiem 1.0 turbo wspomaganym 48-voltową instalacją elektryczną. Moc przekazywana jest w nim na koła przedniej osi za pośrednictwem 6-biegowej manualnej przekładni. Taki samochód kosztuje niewiele ponad 80 tys. zł. To o ponad 20 tys. zł mniej niż wersja Prestige z automatyczną skrzynią biegów, ale to nadal dość znaczna kwota jak za samochód segmentu B. Jakie są różnice względem topowej odmiany?
Przede wszystkim w Comfort nie mamy możliwości wyspecyfikowania dwukolorowego wnętrza, a jedynie czarne. O gustach się nie dyskutuje, ale w moim mniemaniu to, co oferuje Premium sprawia, że kabina i20 wygląda dużo lepiej. Spasowanie i design są takie same, a jednolity czarny plastik nie wygląda źle, ale wspomnienie jasnej deski rozdzielczej z Prestige’a rzuca cień na moją subiektywną ocenę. Jeśli chodzi o wyposażenie, to Comfort ma praktycznie wszystko, czego potrzeba. Co prawda system audio nie jest sygnowany przez BOSE, a ekran jest o dwa cale mniejszy, ale czy ma to aż takie znaczenie? W Comforcie przed kierowcą znajduje się ten sam, co w najbogatszej wersji ekran, który pełni rolę cyfrowego kokpitu. Na dodatek auto dysponuje trybami jazdy Eco, Comfort i Sport, które drastycznie zmieniają design zegarów na wyświetlaczu.
Silniki i ceny
Bazowym silnikiem i20 Nowej Generacji jest nowy 4-cylindrowy silnik benzynowy 1.2 MPI, który generuje o 84 KM. Jednostka współpracuje z 5-biegową skrzynią manualną (5MT) kosztuje 54 800 zł w wersji Classic, 61 000 zł w Classic Plus, a w wersji Comfort 67 500 zł. W 2021 do gamy dołączyła wersja N-Line ze sportowymi dodatkami. Taki samochód z podstawowym silnikiem to wydatek 73 200 zł. Mocniejszy, turbodoładowany silnik 1.0 T-GDi o mocy 100 koni mechanicznych przenoszonych za pomocą 6-biegowej skrzyni manualnej (6MT) kosztuje 67 700 zł w bogatszej niż bazowa wersji Classic Plus. Wariant 1.0 T-GDI 6MT 100 KM dostępny jest również w wersjach Comfort i Premium, które kosztują odpowiednio 73 900 zł i 79 600 zł, a także z 7-biegową dwusprzęgłową skrzynią biegów wymagającą 5 300 zł dopłaty.
W naszym aucie znalazł się wieńczący gamę 48-woltowy hybrydowy układ napędowy z silnikiem 1.0 T-GDI o mocy 100 koni mechanicznych. Wariant 1.0 T-GDI 6iMT 48V z nowo opracowaną 6-biegową inteligentną manualną skrzynia biegów (iMT) kosztuje 71 400 zł w wersji Classic Plus oraz 77 600 zł w wersji Comfort. Warianty hybrydowe z 7-biegową dwusprzęgłowa skrzynią automatyczną dostępne są za dopłata 4 300 zł. Analiza cennika wyjaśnia, dlaczego testowany Hybrydowy i20 nie jest najbogatszym modelem Prestige – takie auto jest po prostu niedostępne. To wielka szkoda, bo w Polsce hybrydowy napęd bardziej kojarzony jest z dobrem luksusowym niż koniecznością oszczędnej jazdy.
Wnętrze
Hyundai i20 nowej generacji dostępny jest jako 5-drzwiowy hatchback. Auto ma 4040 mm długości i bardzo duży rozstaw osi 2580 mm. Dzięki „wypchnięciu” kół w rogi nadwozia konstruktorom udało się uzyskać bardzo pojemne wnętrze. Siedząc z przodu można bardzo łatwo zapomnieć, że to miejskie auto. W każdą stronę jest sporo przestrzeni, a na dodatek otaczające pasażerów plastiki są dobrej jakości. Tylny rząd nie został potraktowany po macoszemu. Spokojnie mieszczą się tutaj dorosłe osoby i nie bałbym się wyruszyć w kilkugodzinną trasę we czwórkę. Samochód jest przy tym naprawdę dobrze wyciszony. Bagażnik ma 351 l pojemności i podwójną podłogę.
Nadwozie
I20 wygląda nowocześnie i dojrzale. To auto niczym nie ustępuje w wyglądzie europejskim konstrukcjom. Czarny dach Phantom Black (dopłata 1 700 zł), czarny błyszczący grill i tylne lampy połączone blendą (która się nie świeci) sprawiają, że auto wygląda świeżo. Co bardzo istotne, w i20 udało się wypracować stylistyczny kompromis, który sprawia, że zarówno kobiety jak i mężczyźni będą się w nim dobrze czuli, a jazda i20 nie jest „obciachem”.
Jazda
Bardzo pozytywne wrażenia z jazdy dostarcza zawieszenie i20. Duży rozstaw osi w połączeniu z niewielką masą własną sprawia, że samochód świetnie wybiera nierówności oraz bardzo pewnie się prowadzi. Na dodatek bogata oferta elektronicznych systemów bezpieczeństwa dostępna jest już w standardzie. Np. wersja Classic ma radia i głośników, ale jest wyposażona w system utrzymaniu w pasie ruchu. Szanujemy tak ustalone priorytety wyposażeniowe. i20 nowej generacji został wyposażony w bogaty pakiet systemów bezpieczeństwa w standardzie, w skład którego wchodzą: system utrzymywania pasa ruchu (LKA), asystent zapobiegania kolizjom czołowym z wykrywaniem pieszych i samochodów (FCA), asystent inteligentnego czytania znaków (ISLA), system ratunkowy eCall, system monitorujący poziom koncentracji uwagi kierowcy (DAW), system ostrzegający o odjechaniu poprzedzającego pojazdu (LVDA) oraz system monitorowania tylnej kanapy (ROA).
Odrobinę irytujące
Czy i20 za 80 tys. złotych pozbawiony jest wad? Niestety nie. Największą wadą jest manualna skrzynia biegów. Jest w miarę precyzyjna i ma lekkie sprzęgło, ale w hybrydowym samochodzie nie ma po prostu sensu. Lepiej dopłacić do automatu i cieszyć się komfortem jazdy. To, co było najbardziej wkurzające, to pozycja na ekranie przed kierowcą, która pokazywała aktualne przełożenie oraz to „sugerowane”. Test to test – starałem się więc jechać tak jak radzi Hyundai. W efekcie auto cały czas znajdowało się w dolnym zakresie obrotów, każde przyśpieszenie wymagało redukcji o dwa przełożenia, a sama jazda na 1400 obr./min. odwdzięczała się dziwnymi nieprzyjemnymi dźwiękami spod maski. Bieg można oczywiście zmienić i jechać po swojemu, ale wtedy na ekranie będziemy mieli cały czas informację o tym, że powinniśmy jechać na innym przełożeniu, a więc, że coś robimy źle. Sprawdziłem też, jak ów „eko policjant” zachowuje się we wszystkich trybach jazdy. Co ciekawe nawet w trybie Sport na czerwonych zegarach wciąż sugeruje jazdę na bardzo niskich obrotach – bez sensu.
Podsumowanie
Hyundai i20 to małe-wielkie auto. Pojemnością kabiny i bagażnika nie ustępuje reprezentantom klasy kompakt. Do tego mały Hyundai dobrze się prowadzi i ciekawie wygląda. Pamiętając wersję Prestige, to w tym konkretnym i20 brakuje mi kilku rzeczy. Prestige jest drogi, ale w zamian dostajemy panoramiczny ekran dotykowy, jasny środek i nagłośnienie BOSE. Generalnie są to bajery, które na co dzień przypominają właścicielowi, że wie, za co zapłacił. Wersja Comfrort kosztuje ponad 80 tys. zł, a niestety tych elementów nie ma. Na dodatek w tym egzemplarzu mamy manualną skrzynię biegów. Reasumując. i20 z manualem? Tak, ale Classic Plus 1.2 MPI za ok. 60 tys. zł. Jak już „iść na całość” to Prestige z automatem. Szkoda, że nie można mieć opcji „full” z miękką hybrydą…