Gdy spędzałem czas z nowym Maserati Quattroporte czułem się bardzo wyjątkowo. Dlaczego? Oczywistymi powodami można sypać jak z rękawa… Bo to kultowa włoska marka, bo dźwięk silnika V6 jest genialny, bo tapicerka pachnie wysokogatunkową skórą… ale cały czas miałem głębokie przeczucie, że jest w tym wszystkim jeszcze jakieś drugie dno.
Prowadzić, czy być wożonym?
Kilka dni później dotarło do mnie – Quattroporte to jedyny samochód, w którym właściciel może z taką samą gracją oraz klasą być kierowcą, jak i pasażerem tylnej kanapy. Zastanówmy się chwilę, czy w tej kategorii Maserati ma jakąkolwiek konkurencję. Takie Porsche Panamera wypada prowadzić samemu, tak samo jak dużego SUV-a ,o ile nie jest się pod ochroną Secret Service. Z kolei limuzyny typu Mercedes S czy BMW 7 służą tak naprawdę do bycia w nich wożonym. A Quattroporte? Tutaj balans jest idealny.
Długa historia Quattroporte
Quattroporte jest autem, które po raz pierwszy zostało pokazane światu w 1963 r., czyli jego historia jest tak samo długa jak Porsche 911. Właśnie wtedy Włosi wykonali śmiały krok prezentując jednego z pierwszych na świecie luksusowych sedanów. Inżynierowie wiedzieli, od czego zacząć i postawili na potężny silnik V8 o pojemności 4.1 litra ze sportowym rodowodem, który prawie 60 lat temu legitymował się pokaźną mocą 256 KM. Następnie rasowy układ napędowy został połączony z pięknym nadwoziem sedan projektu Pietro Fruy. W ten sposób na świat przyszło pierwsze Quattroporte – na długo przed jakimkolwiek ze swoich dzisiejszych konkurentów.
Quattroporte dziś
Maserati również dziś podąża zupełnie innym torem niż jego niemieccy, czy brytyjscy konkurenci. Quattroporte to luksus w starym stylu. Znaczy to mniej więcej tyle, że większość wyposażenia jest zrobiona albo ze skóry, albo z drewna i wykończona polerowanym metalem. Ambientowe światełka mrugające w milionach kolorów? To nie ten adres. Tutaj jest analogowy zegar, ręcznie szyta tapicerka ze skóry Pieno Fiore ze wstawkami z jedwabiu od Ermenegildo Zegna i wykończenie z surowego drewna Radica ozdobione chromowanym logo Quattroporte. Dość powiedzieć, że skóra, z którą wykończone jest wnętrze pochodzi ze specjalnych hodowli bydła jednego gatunku. Na dodatek tapicerka uszyta jest tak samo jak luksusowa galanteria z dobrego domu mody.
Przed kierowcą rozpościerają się dwa analogowe zegary, w które został wkomponowany nowoczesny ekran. Ale to prędkościomierz i obrotomierz nadają ton kokpitowi, ponieważ ich wskazówki wyglądają jak małe dzieła sztuki wykonane przez twórców szlachetnych wiecznych piór, a do tego ich tarcze ozdobione są kultowym Trójzębem. Kierownica jest obszyta skórą, a dookoła jej zewnętrznej strony rozciąga się drewniany dekor, który wyraźnie czuć pod palcami w czasie jazdy. Przycisk Start/Stop znajduje się po lewej stronie kolumny kierownicy. Fantastico!
Ale kabina tego Maserati to ma dwa rzędy siedzeń i w tym aucie pasażerowie tylnej kanapy z pewnością nie są traktowani po macoszemu. Ilość miejsca z tyłu jest zaskakująco duża. Konsola środkowa ma panel skierowany do siedzących z tyłu, który zapewnia osobną kontrolę klimatyzacji, ogrzewania foteli i rolet szyb. Co ciekawe rolety w tylnych drzwiach świetnie funkcjonują, pomimo że w Quattroporte drzwi nie mają „ramek” i każda roleta wysuwa się do góry razem ze stelażem. Dla wymagających drugi rząd siedzeń może być wyposażony w stoliki. A technologia? Wnętrze nowego Maserati zostało wzbogacone o zupełnie nowy ekran HD o przekątnej 10,1” systemu multimedialnego, o którym firma mówi Inteligentny Asystent Maserati (MIA). Jest naprawdę niezły i na dodatek komunikuje się z aplikacją na telefonie. Dźwięk zapewnia zestaw głośników Harman Kardon, który niestety nie jest zbyt porywający – ja zdecydowanie wolałem słuchać silnika… Kiepski jest również panel do obsługi klimatyzacji, który ma tandetne przyciski.
Rasowe DNA
Pod maską tego luksusowego sedana pracuje współtworzone z Ferrari V6 z dwiema turbosprężarkami, który generuje 430 KM i 580 Nm. Silnik jest osadzony wzdłużnie z przodu i w prezentowanej wersji SQ 4 napędza wszystkie koła za pomocą automatycznej skrzyni biegów z łopatkami. Do wyboru jest tryb Normal oraz Sport, oraz osobno ustawiane zawieszenie SkyHook. Być może nie jest dźwięk silnika V8, który obecnie jest zarezerwowany dla najszybszej wersji Trofeo, ale to V6 to wciąż bardzo charakterny motor. Musi taki być, bo mierzące 5262 mm długości Quattroporte waży aż 1920 kg, a taka masa wymaga solidnej mocy, aby osiągnąć dynamikę godną wyścigowego pochodzenia. SQ 4 rozpędza się do 100 km/h w 4,8 sekundy i potrafi rozpędzić się 288 km/h. Tego ostatniego nie sprawdzaliśmy, ale jeśli chodzi o przyśpieszenie, to możecie być pewni, że jest niezłe. Nie jest to rakieta, jak 700-konne Ferrari, ale Maserati wcale nie chce takie być. To majestatyczny drapieżnik – niczym wielki kot. Dynamiczny kiedy tego potrzebuje, a w międzyczasie woli dostojny relaks.
Jazda Quattroporte
Quattroporte prowadzi się pewnie i dynamiczna jazda nim to czysta przyjemność. Zmiana zastawów zawieszenia na sportowe zapewnia dodatkowe bezpieczeństwo podczas szybko pokonywanych łuków na autostradzie, ale w praktyce bardziej odpowiedni jest tryb komfortowy. Maserati doskonale to rozumie, ponieważ zawieszenie obsługiwane jest osobnym przyciskiem niezależnie od trybu jednostki napędowej. Włosi zdecydowali się na bardzo długi skok pedału gazu, dzięki czemu można bardzo precyzyjnie dozować ilość momentu obrotowego przekazywanego na koła. Tutaj jazdą należy się po prostu delektować.
GranLusso i GranSport
Maserati dostępne jest w dwóch wersjach wykończenia. Nastawionym na luksus – GranLusso oraz bardziej sportowym GranSport. Firma przekonuje, że najważniejszym założeniem podczas projektowania dużej limuzyny było maksymalne bezpieczeństwo, które daje poczucie pewności z każdym przejechanym kilometrem. Dlatego Quattroporte jest wyposażone w szeroką gamę zaawansowanych systemów wspomagania kierowcy na poziomie 2, w tym nowego asystenta nawigowania w czasie korków.
Miłość do Quattroporte
Maserati Quattroporte to niecodzienna maszyna dla niecodziennego klienta. Ceny rozpoczynają się od 121.370 Euro i to pokaźna kwota za samochód, który znajduje się ofercie od 2013. Ale zabierz swojego potencjalnego kontrahenta na przejażdżkę na tylnym siedzeniu tego Maserati, a pieniądze wydane na tę włoską limuzynę zwrócą się szybciej, niż myślisz. Jeżeli masz już dość niemieckiej motoryzacji, to Włosi proponują romantyczną podróż na pokładzie auta, którego historia ma już ponad pół wieku.